wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 3



 Zanim napiszę notkę, to tylko dodam, że czasami w dialogu mogą pojawić się pierwsze litery imienia, aby połapać się kto, co mówi ;d



On będzie mnie prześladować, czy co ?! Czego ode mnie chce? Pieniędzy? Informacji? A może chce mnie porwać dla okupu? A może chce mnie zaliczyć jak inne panienki? 
-Ej, dlaczego za mną idziesz? 
-Nie idę za tobą. Po prostu zmierzamy w tym samym kierunku, Hinata.
- * Ta, jasne * W każdym bądź razie, mógłbyś się przedstawić?
-Uzumaki Naruto, miło mi.
Coś mi to nazwisko mówi, hmm. Zaraz, zaraz ... Czy pani dyrektor przypadkiem mnie nie ostrzegała przed kimś takim?  Może to moja wyobraźnia? Oby tak ... Wszedł do tego samego sklepu co ja. Skierowałam się na dział ze słodyczami. Miałam spore dylematy. Nie wzięłam swojego portfela, a w kieszeni znalazłam 10zł. Chciałam porobić zapasy!! Ale zaraz, jakby ten Naruto zobaczył ile kupuję, to by mnie wyśmiał. Tak więc kupuje tylko ciastka i cukierki! Ale ... żelki tak się miło uśmiechają ... Tak jakby chciały być przeze mnie kupione. Jestem wariatką. OSZALAŁAM! Spokojnie ... w portfelu mam o wiele więcej, więc żelki i inne pyszności kupie jutro jak będę wracać ze szkoły. Teraz liczą się ciastka i cukierki. Ale w sumie razem kosztuje coś około 6zł, więc swobodnie mogę coś jeszcze kupić. Żelki wygrały ...Wzięłam paczkę i skierowałam się do kasy. Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Schowałam do kieszeni w płaszczu. Są strasznie duże, więc zakupy bez problemu pomieściłam w obu kieszeniach. Blondyna nigdzie nie było, na szczęście. Oby się nie pojawił jakiś inny kretyn. Szłam spokojnie, gdy usłyszałam jakieś śmiechy. Podeszłam do jakiegoś budynku. Głosy były coraz bardziej słyszalne. Szłam po cichu w kierunku dźwięków. Zza tym budynkiem stały trzy sylwetki mężczyzn. Jednego rozpoznałam! Naruto ? Co on tu robi? Chciałabym wiedzieć kim są ci dwaj obok, ale jak się za mocno wychylę to mnie zauważą. Lepiej się nie mieszać! Szłam tyłem, aby mieć pewność, że tamci nagle nie zaczną tędy iść. Parę kroków do tyłu i na kogoś wpadłam! Nim zdążyłam się odwrócić zakrył mi usta ręką i mocno przycisnął do ściany. Zaczęłam się szarpać. Chciałam krzyczeć, ale uniemożliwiała mi to ta cholerna łapa. Czułam jego oddech na szyi. 
-Przestań się wiercić.
Poznałam ten głos. To on! Bydlak ... Poluzował uścisk. Odwróciłam się przodem do niego.
-Co ty robisz?! Czy ty jesteś normalny?
-Chyba tak,a może i nie - uśmiechnął się chytrze.
Uspokoiłam się, ale nadal drżały mi ręce. Nie chciałam tu być. Po co do cholery szłam za ten budynek. Czemu?! Cholera! Mam ochotę uciekać, ale ten typek ...
-Co się dzieje, księżniczko?
-K-księżniczko? 
-Hahaha, jesteś przedziwna. 
Nie dość, że palę się ze wstydu, to on się jeszcze ze mnie nabija! Ten typek ... jest okropny! Byłam wkurzona i to strasznie. Złapał mnie mocno za rękę i pociągnął za sobą. Kierował się w stronę tych trzech kolesi. Pewnie tacy sami jak on. Nie wyrywałam się, bo to daremne. W końcu puścił mój nadgarstek. Strasznie mnie bolał, chyba będą siniaki.
-Chłopacy, ktoś was podsłuchiwał!
-O Sasuke! I Hinata-chan? - krzyknął Naruto.
Nie krył zdziwienia. A tak po za tym to ich nie podsłuchiwałam! Dobrze, że mój dom jest w tym kierunku. Jakby co powiem, że wracałam do domu i chciałam na skróty,ale jak kogoś usłyszałam, to się wystraszyłam i cofnęłam. Mam nadzieję, że nie zapytają. Sasuke lekko popchnął mnie na jakąś ławkę. Usiadłam na niej i słuchałam o czym mówią. Przynajmniej wiem jak się nazywają. Sasuke, Naruto, Kiba i Gaara. Ale tego ostatniego nie kojarzę. Chyba w innej klasie jest. Dziwne, przyprowadzili mnie tu, a nawet nie rozmawiają ze mną. Śmierdzi trochę tu tym dymem papierosowym. Po cholerę oni palą?! Przecież to jest żałosne. Mam nadzieję, że mnie nie zmuszą. Ale nadal nie wiem czemu ja tu z nimi siedzę. Nie zapytam ich, bo oni wyglądają ... strasznie trochę. Ten czerwonowłosy co chwilę na mnie zerka. 
 
G: Więc? Powiecie mi, co ona tu z nami robi? I kim ona jest?
S: Ahh, nasza księżniczka jest naszą nową w klasie.
G: Księżniczka?
N: Hinata-chan! Może chcesz zapalić ?
H: Nie dziękuję. Może ja już pójdę.
K: Nigdzie nie idziesz, księżniczko!
H: P-Przestańcie mówić do mnie księżniczko!
S: No już, księżniczko, uspokój się. My tylko chcemy ci doradzić.
H: ??
N: Hinata-chan, chodzi o dziewczyny, których radzimy unikać!
S: Ta różowowłosa lafirynda to Sakura. Idiotka, w dodatku płaska. Myśli, że jak jej rodzina ma kontakty z dyrektorką, to wszystko jej wolno. Przywódczyni tej grupy pustych idiotek. Kolejna jej przyjaciółeczka, która tyle samo warta co ona to Ino. Blondyneczka, która pcha się wszystkich bogatym facetom do łóżka. Krótko mówiąc - dziwka. Ta z czerwonymi włosami to Karin. Myśli, że jest najpiękniejsza, ale to tylko jej zdanie. Co pięć minut patrzy w lusterko i wyszukuje pryszczy. Szkoda tylko, że nie widzi, że ona jest jednym, wielkim pryszczem. Jest jeszcze Kin. Jej nie miałaś okazji poznać. Ma takie zielonkawe oczy i szarawe włosy. Często macha nimi przed oczami jak jakaś modelka. Dostaje bardzo wysokie kieszonkowe,  więc kupuje dziewczynom i sobie najdroższe ubrania. Zawsze ma na sobie tonę makijażu. 
K: Też płaska.
H: Aha ... ale czemu mi to mówicie?
N: Hinata-chan, jesteś pierwszą dziewczyną, która nie jest taka pusta ... Tak jak one.
H: Ahaa ...
Dziwni oni są. Nie wiem czy im wierzyć, ale w sumie ... spotkałam te trzy to wiem, ze są chamskie. Zgadza się to z ich poglądami. Zaufam im. Trudno, najwyżej będę miała nauczkę. Spojrzałam na zegarek ... trochę się zasiedziałam.
G: Więc, księżniczko, może opowiesz coś o sobie?
H: Ale co chcesz wiedzieć?
N: W jakich chłopakach gustujesz?!
H: Dla mnie nie liczy się wygląd.
S: Miałaś kiedyś chłopaka?
H: Nie, znaczy tak, ale nie ... no znaczy tak jakby miałam, ale nie miałam bo to takie dla zabawy było, no coś takiego. Więc raczej można stwierdzić, że nie miałam, ale możecie myśleć, że to się liczy, ale raczej  nie ...
K: Hahha, jesteś zabawna!
Palę się ze wstydu! Zagubiłam się w tym wszystkim. Ahh, śmieją się ze mnie. W sumie, jak ich tak trochę bliżej poznać, to są nawet mili. Albo po prostu próbują mnie uwieść, czy wykorzystać. Może będę miała szansę ich poznać bliżej to wtedy będę mogła oceniać. Dostałam SMS, że mam już wracać.
H: Emm, miło było, ale ja niestety muszę już iść, więc do zobaczenia w szkole!
S: Do zobaczenia, księżniczko.
N: Tylko nie wpadnij pod samochód! 
Ehh, dotarłam do domu! Wyjęłam z płaszczu moje słodkości i szybko zaniosłam do pokoju. Zeszłam na kolacje. To dziwne . . . Tylko Neji był. 
-Gdzie reszta?
-Hanabi u babci, a twoi rodzice ...
-Hm?
-Twój ojciec ... się wyprowadził. Ciocia pojechała do koleżanki, chyba na noc zostanie.
-Ale czemu tata się wyprowadził? 
-Oni rozstają się ...
Zatkało mnie. Myślałam, że może jakiś wyjazd, albo coś ... ale rozstanie?! Poczułam jak łzy mi płyną. Zaczęłam ryczeć. To niemożliwe! Dlaczego?! Przecież tyle ze sobą byli! Tyle znosili ... A ja się nie liczę? Co tam ja ... Hanabi ?! Przecież ona ma dopiero 10lat! Czemu? CZEMU DO CHOLERY?! Neji wstał i mnie przytulił. Rozkleiłam się jeszcze bardziej. Czy dla nich nic się nie liczy? Nie liczą się moje uczucia ... NASZE UCZUCIA?! Łzy płynęły normalnie jak wodospad. O mały włos się nie zadławiłam. Przecież oni się rozstają ... co ja mogę zrobić? Odsunęłam się od kuzyna i usiadłam na krzesło. Zjadłam leżące na talerzu kanapki. Opanowałam z trudem łzy. Kuzyn podał mi chusteczki i zostawił samą. Przed pójściem do pokoju zapytał jeszcze :
-A właśnie, kiedy chcesz nauczyć się tych technik samoobrony?
Pomyślałam przez chwilę. Moi rodzice to ich sprawy! Nie mogę przez ich problemy odkładać swoich spraw! Nawet jeżeli nie są poważne. Pogadam z mamą jak wróci. Dopytam się o szczegóły. MUSZĘ BYĆ SILNA! Psychicznie jak i fizyczne! Przetarłam łzy.
-Możemy zacząć już teraz!
Neji uśmiechnął się i poszedł w stronę dużego pokoju,a  ja za nim. Poodsuwaliśmy meble , które stanowiły by przeszkodę, niektóre powynosiliśmy na korytarz.
 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

N: Ona jest słodziutka!
K: Ta, to prawda.
G: Ciekawe czy też klei się do każdego przystojniaka.
S: Gdyby tak było już dawno byś się z nią miział!
K: Hahah! No właśnie! Po za tym, księżniczka nie wydaje się być puszczalska!
N: Ciekawe czy Hinata-chan będzie chciała z nami trzymać.
S: Hah, raczej nie! 
G: Możemy sprawdzić.
N: Jak?
G: Jutro w szkole zagadajcie do niej i powiedzcie, żeby przyszła tu.
S: Niezła myśl. 
K: Noo. To co, do jutra?
N: Ta ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Śpię sobie słodziutko, a tu nagle budzik. Ehh, już 6?? Trudno ... Pierwszy dzień w szkole. Nowi nauczyciele, nowi uczniowie ... i ich wszystkich poznam. Zaczęłam głęboko oddychać. Mam zakwasy po wczorajszej nauce. Teraz tak codziennie będziemy ćwiczyć po minimum godzinkę. Neji kazał mi robić poranną gimnastykę, aby być w formie. Może będzie szansa biegać w weekendy z Sahime w parku. Kocha ona sport, więc nie będzie problemu. Oby tylko miała czas. Mieszka przecież na drugim końcu miasta! Ale czego nie robi się dla przyjaciół. Zlazłam z łóżka i trochę się porozciągałam. Potem poranna toaleta, ubranie się, śniadanko, spakowanie książek i wyjście. Niestety Neji miał na inną godzinę, więc jadę autobusem. Nie mam zamiaru znowu zostać napadnięta w parku. Jeszcze nie umiem dobrze się bronić! Wyszłam z domu i skierowałam się na przystanek. Niespodziewanie ktoś do mnie zagadał ....






Ahhh, nareszcie napisałam :D Mam nadzieję, że się spodoba! W kolejnym rozdziale, myślę, że przedstawię wam w końcu Sahime! A później i poznacie jej przyjaciół z dawnej szkoły ( wymyślonych przeze mnie). Oczekujcie kolejnych ! :*

2 komentarze:

  1. Niesamowite... Niesamowite... Niesamowite... mogłabym tak w nieskończoność xD Suuuper piszesz i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że pojawi się szybko :P Czeeekam ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. jeja! chcę kolejny rozdział i ide go czytać oby był lepszy od tego bo... w sumie nie jest to możliwe bo wszystkie twoje rozdziały są cudowne!

    OdpowiedzUsuń