Zanim napiszę notkę, to tylko dodam,
że czasami w dialogu mogą pojawić się pierwsze litery imienia, aby połapać się
kto, co mówi ;d
On będzie mnie prześladować, czy co ?!
Czego ode mnie chce? Pieniędzy? Informacji? A może chce mnie porwać dla okupu?
A może chce mnie zaliczyć jak inne panienki?
-Ej, dlaczego za mną idziesz?
-Nie idę za tobą. Po prostu zmierzamy w
tym samym kierunku, Hinata.
- * Ta, jasne * W każdym bądź razie,
mógłbyś się przedstawić?
-Uzumaki Naruto, miło mi.
Coś mi to nazwisko mówi, hmm. Zaraz, zaraz
... Czy pani dyrektor przypadkiem mnie nie ostrzegała przed kimś takim?
Może to moja wyobraźnia? Oby tak ... Wszedł do tego samego sklepu co ja.
Skierowałam się na dział ze słodyczami. Miałam spore dylematy. Nie wzięłam
swojego portfela, a w kieszeni znalazłam 10zł. Chciałam porobić zapasy!! Ale
zaraz, jakby ten Naruto zobaczył ile kupuję, to by mnie wyśmiał. Tak więc
kupuje tylko ciastka i cukierki! Ale ... żelki tak się miło uśmiechają ... Tak
jakby chciały być przeze mnie kupione. Jestem wariatką. OSZALAŁAM! Spokojnie
... w portfelu mam o wiele więcej, więc żelki i inne pyszności kupie jutro jak
będę wracać ze szkoły. Teraz liczą się ciastka i cukierki. Ale w sumie razem
kosztuje coś około 6zł, więc swobodnie mogę coś jeszcze kupić. Żelki wygrały
...Wzięłam paczkę i skierowałam się do kasy. Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu.
Schowałam do kieszeni w płaszczu. Są strasznie duże, więc zakupy bez problemu
pomieściłam w obu kieszeniach. Blondyna nigdzie nie było, na szczęście. Oby się
nie pojawił jakiś inny kretyn. Szłam spokojnie, gdy usłyszałam jakieś śmiechy.
Podeszłam do jakiegoś budynku. Głosy były coraz bardziej słyszalne. Szłam po
cichu w kierunku dźwięków. Zza tym budynkiem stały trzy sylwetki mężczyzn.
Jednego rozpoznałam! Naruto ? Co on tu robi? Chciałabym wiedzieć kim są ci dwaj
obok, ale jak się za mocno wychylę to mnie zauważą. Lepiej się nie mieszać!
Szłam tyłem, aby mieć pewność, że tamci nagle nie zaczną tędy iść. Parę kroków
do tyłu i na kogoś wpadłam! Nim zdążyłam się odwrócić zakrył mi usta ręką i
mocno przycisnął do ściany. Zaczęłam się szarpać.
Chciałam krzyczeć, ale uniemożliwiała mi to ta cholerna łapa. Czułam jego
oddech na szyi.
-Przestań się wiercić.
Poznałam ten głos. To on!
Bydlak ... Poluzował uścisk. Odwróciłam się przodem do niego.
-Co ty robisz?! Czy ty jesteś
normalny?
-Chyba tak,a może i nie -
uśmiechnął się chytrze.
Uspokoiłam się, ale nadal
drżały mi ręce. Nie chciałam tu być. Po co do cholery szłam za ten budynek.
Czemu?! Cholera! Mam ochotę uciekać, ale ten typek ...
-Co się dzieje, księżniczko?
-K-księżniczko?
-Hahaha, jesteś
przedziwna.
Nie dość, że palę się ze
wstydu, to on się jeszcze ze mnie nabija! Ten typek ... jest okropny! Byłam wkurzona
i to strasznie. Złapał mnie mocno za rękę i pociągnął za sobą. Kierował się w
stronę tych trzech kolesi. Pewnie tacy sami jak on. Nie wyrywałam się, bo to
daremne. W końcu puścił mój nadgarstek. Strasznie mnie bolał, chyba będą
siniaki.
-Chłopacy, ktoś was
podsłuchiwał!
-O Sasuke! I Hinata-chan? -
krzyknął Naruto.
Nie krył zdziwienia. A tak po
za tym to ich nie podsłuchiwałam! Dobrze, że mój dom jest w tym kierunku. Jakby
co powiem, że wracałam do domu i chciałam na skróty,ale jak kogoś usłyszałam, to
się wystraszyłam i cofnęłam. Mam nadzieję, że nie zapytają. Sasuke lekko
popchnął mnie na jakąś ławkę. Usiadłam na niej i słuchałam o czym mówią.
Przynajmniej wiem jak się nazywają. Sasuke, Naruto, Kiba i Gaara. Ale tego
ostatniego nie kojarzę. Chyba w innej klasie jest. Dziwne, przyprowadzili mnie
tu, a nawet nie rozmawiają ze mną. Śmierdzi trochę tu tym dymem papierosowym.
Po cholerę oni palą?! Przecież to jest żałosne. Mam nadzieję, że mnie nie
zmuszą. Ale nadal nie wiem czemu ja tu z nimi siedzę. Nie zapytam ich, bo oni
wyglądają ... strasznie trochę. Ten czerwonowłosy co chwilę na mnie
zerka.
G: Więc? Powiecie mi, co ona
tu z nami robi? I kim ona jest?
S: Ahh, nasza księżniczka jest
naszą nową w klasie.
G: Księżniczka?
N: Hinata-chan! Może chcesz zapalić
?
H: Nie dziękuję. Może ja już
pójdę.
K: Nigdzie nie idziesz,
księżniczko!
H: P-Przestańcie mówić do mnie
księżniczko!
S: No już, księżniczko,
uspokój się. My tylko chcemy ci doradzić.
H: ??
N: Hinata-chan, chodzi o
dziewczyny, których radzimy unikać!
S: Ta różowowłosa lafirynda to
Sakura. Idiotka, w dodatku płaska. Myśli, że jak jej rodzina ma kontakty z
dyrektorką, to wszystko jej wolno. Przywódczyni tej grupy pustych idiotek.
Kolejna jej przyjaciółeczka, która tyle samo warta co ona to Ino. Blondyneczka,
która pcha się wszystkich bogatym facetom do łóżka. Krótko mówiąc - dziwka. Ta
z czerwonymi włosami to Karin. Myśli, że jest najpiękniejsza, ale to tylko jej
zdanie. Co pięć minut patrzy w lusterko i wyszukuje pryszczy. Szkoda tylko, że
nie widzi, że ona jest jednym, wielkim pryszczem. Jest jeszcze Kin. Jej nie
miałaś okazji poznać. Ma takie zielonkawe oczy i szarawe włosy. Często macha
nimi przed oczami jak jakaś modelka. Dostaje bardzo wysokie kieszonkowe,
więc kupuje dziewczynom i sobie najdroższe ubrania. Zawsze ma na sobie tonę
makijażu.
K: Też płaska.
H: Aha ... ale czemu mi to
mówicie?
N: Hinata-chan, jesteś
pierwszą dziewczyną, która nie jest taka pusta ... Tak jak one.
H: Ahaa ...
Dziwni oni są. Nie wiem czy im
wierzyć, ale w sumie ... spotkałam te trzy to wiem, ze są chamskie. Zgadza się
to z ich poglądami. Zaufam im. Trudno, najwyżej będę miała nauczkę. Spojrzałam
na zegarek ... trochę się zasiedziałam.
G: Więc, księżniczko, może opowiesz
coś o sobie?
H: Ale co chcesz wiedzieć?
N: W jakich chłopakach
gustujesz?!
H: Dla mnie nie liczy się
wygląd.
S: Miałaś kiedyś chłopaka?
H: Nie, znaczy tak, ale nie
... no znaczy tak jakby miałam, ale nie miałam bo to takie dla zabawy było, no
coś takiego. Więc raczej można stwierdzić, że nie miałam, ale możecie myśleć,
że to się liczy, ale raczej nie ...
K: Hahha, jesteś zabawna!
Palę się ze wstydu! Zagubiłam
się w tym wszystkim. Ahh, śmieją się ze mnie. W sumie, jak ich tak trochę
bliżej poznać, to są nawet mili. Albo po prostu próbują mnie uwieść, czy
wykorzystać. Może będę miała szansę ich poznać bliżej to wtedy będę mogła
oceniać. Dostałam SMS, że mam już wracać.
H: Emm, miło było, ale ja
niestety muszę już iść, więc do zobaczenia w szkole!
S: Do zobaczenia, księżniczko.
N: Tylko nie wpadnij pod
samochód!
Ehh, dotarłam do domu! Wyjęłam
z płaszczu moje słodkości i szybko zaniosłam do pokoju. Zeszłam na kolacje. To
dziwne . . . Tylko Neji był.
-Gdzie reszta?
-Hanabi u babci, a twoi
rodzice ...
-Hm?
-Twój ojciec ... się
wyprowadził. Ciocia pojechała do koleżanki, chyba na noc zostanie.
-Ale czemu tata się
wyprowadził?
-Oni rozstają się ...
Zatkało mnie. Myślałam, że
może jakiś wyjazd, albo coś ... ale rozstanie?! Poczułam jak łzy mi płyną.
Zaczęłam ryczeć. To niemożliwe! Dlaczego?! Przecież tyle ze sobą byli! Tyle
znosili ... A ja się nie liczę? Co tam ja ... Hanabi ?! Przecież ona ma
dopiero 10lat! Czemu? CZEMU DO CHOLERY?! Neji wstał i mnie przytulił.
Rozkleiłam się jeszcze bardziej. Czy dla nich nic się nie liczy? Nie liczą się
moje uczucia ... NASZE UCZUCIA?! Łzy płynęły normalnie jak wodospad. O mały
włos się nie zadławiłam. Przecież oni się rozstają ... co ja mogę zrobić?
Odsunęłam się od kuzyna i usiadłam na krzesło. Zjadłam leżące na talerzu
kanapki. Opanowałam z trudem łzy. Kuzyn podał mi chusteczki i zostawił samą.
Przed pójściem do pokoju zapytał jeszcze :
-A właśnie, kiedy chcesz
nauczyć się tych technik samoobrony?
Pomyślałam przez chwilę. Moi
rodzice to ich sprawy! Nie mogę przez ich problemy odkładać swoich spraw! Nawet
jeżeli nie są poważne. Pogadam z mamą jak wróci. Dopytam się o szczegóły. MUSZĘ
BYĆ SILNA! Psychicznie jak i fizyczne! Przetarłam łzy.
-Możemy zacząć już teraz!
Neji uśmiechnął się i poszedł
w stronę dużego pokoju,a ja za nim. Poodsuwaliśmy meble , które stanowiły
by przeszkodę, niektóre powynosiliśmy na korytarz.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
N: Ona jest słodziutka!
K: Ta, to prawda.
G: Ciekawe czy też klei się do
każdego przystojniaka.
S: Gdyby tak było już dawno
byś się z nią miział!
K: Hahah! No właśnie! Po za
tym, księżniczka nie wydaje się być puszczalska!
N: Ciekawe czy Hinata-chan
będzie chciała z nami trzymać.
S: Hah, raczej nie!
G: Możemy sprawdzić.
N: Jak?
G: Jutro w szkole zagadajcie
do niej i powiedzcie, żeby przyszła tu.
S: Niezła myśl.
K: Noo. To co, do jutra?
N: Ta ...~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Śpię sobie słodziutko, a tu nagle budzik. Ehh, już 6?? Trudno ... Pierwszy dzień w szkole. Nowi nauczyciele, nowi uczniowie ... i ich wszystkich poznam. Zaczęłam głęboko oddychać. Mam zakwasy po wczorajszej nauce. Teraz tak codziennie będziemy ćwiczyć po minimum godzinkę. Neji kazał mi robić poranną gimnastykę, aby być w formie. Może będzie szansa biegać w weekendy z Sahime w parku. Kocha ona sport, więc nie będzie problemu. Oby tylko miała czas. Mieszka przecież na drugim końcu miasta! Ale czego nie robi się dla przyjaciół. Zlazłam z łóżka i trochę się porozciągałam. Potem poranna toaleta, ubranie się, śniadanko, spakowanie książek i wyjście. Niestety Neji miał na inną godzinę, więc jadę autobusem. Nie mam zamiaru znowu zostać napadnięta w parku. Jeszcze nie umiem dobrze się bronić! Wyszłam z domu i skierowałam się na przystanek. Niespodziewanie ktoś do mnie zagadał ....
Niesamowite... Niesamowite... Niesamowite... mogłabym tak w nieskończoność xD Suuuper piszesz i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że pojawi się szybko :P Czeeekam ;]
OdpowiedzUsuńjeja! chcę kolejny rozdział i ide go czytać oby był lepszy od tego bo... w sumie nie jest to możliwe bo wszystkie twoje rozdziały są cudowne!
OdpowiedzUsuń