wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 16

Co zrobiłam? Uciekłam stamtąd. Zbierało mi się na płacz i wymioty. Jak on mógł mi to zrobić? Ja rozumiem, ze może nie jestem wyjątkowo atrakcyjna, no ale Sakura? SA-KU-RA?! Już gorzej być nie mogło, co nie? Jak na chwilę obecną siedzę na łóżku otulona w ciepły kocyk i wpieprzam ciastka z kawałkami czekolady popijając gorącym kakao. Świetny prezent urodzinowy. Zamiast cieszyć się z mojego święta będę ryczeć po nocy, że mój chłopak woli spotykać się z pusta lalką i to w dodatku moim największym wrogiem! Ale nie będę płakać. Może coś jej kiedyś obiecywał. Po prostu zapomnę o tym. Tak, tak będzie najlepiej. Nic nie było ... Jak nie było jak było!? Wyciągnęłam chusteczki i zaczęłam ryczeć. Mało brakował, żebym się tymi łzami udławiła. Wieczorem nie mogłam zasnąć. Brzuch mnie bolał, poduszka była mokra od łez. Przez tydzień nie wychodziłam z łóżka. Wychodziłam tylko, kiedy miałam potrzeby fizjologiczne. Wyglądałam jak potwór. Włosy pokołtunione, tłuste, oczy podpuchnięte, z worami pod oczami. Nawet tygodniowa głodówka się an mnie odbiła. Popadłam w depresje i rozpacz. Nigdy nie czułam takiego bólu. A wiecie co jest najgorsze? Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on nawet nie zadzwonił! Wyciągnęłam kolejną chusteczkę, z których już mogłam wybudować piramidy i przetarłam zapłakaną twarz. Moja mama próbowała nie raz ze mną porozmawiać, ale drzwi mam zamknięte i nikogo nie wpuszczam. Nie chcę nikogo widzieć. NIKOGO!  


 - Proszę tutaj. Panie Doktorze, nie wiem co robić. Od dwóch tygodni nie wychodzi z pokoju, nic nie mówi, na nic nie reaguje. Nie wiem co począć. Próbowałam wiele razy rozmawiać z nią, ale to nie przynosi rezultatów. Dopiero wczoraj udało mi się drzwi otworzyć.
Doktor wszedł do pokoju, usiadł naprzeciwko mnie i zaczął się przyglądać. Po chwili milczenia odezwał się :
-Hmm, twój wygląd sam o tobie mówi. Za dobrze to nie jest.
Słyszałam wszystko, ale nie odzywałam się. Ale to prawda. Wyglądam gorzej niż zombi. Chuda jak szkielet, zniszczone paznokcie, pokołtunione włosy,w  dodatku przetłuszczone, wory pod oczami, spuchnięte policzki, sucha skóra, szorstka w dodatku, zaniedbana twarz, wypryszczona, brudna, za pięknie nie pachniałam. Jednym słowem - syf. Totalny syf. Moje ciało już dano nie miało kontaktu z wodą. Owszem, piłam wodę, a potrzeby fizjologiczne w toalecie załatwiałam. ( Jeszcze gdzie wyjdzie, że w łóżku się załatwiałam. Co to to nie! ) Doktor patrzył mi w oczy, a ja nie zmieniając mojej pozycji przeleciałam wzrokiem mój pokój i zatrzymałam się na mojej mamie. Miała spuchnięte oczy. Martwiła się o mnie. Całymi nocami siedziała pod moimi drzwiami czekając na jakiś znak ode mnie, a ja? Taka egoistyczna. Nie myslałam o uczuciach innych tylko o sobie. Przez chwilę pomyślałam o moich prawdziwych przyjaciołach, rodzinie i wszystkich innych, którzy się o mnie martwią. Po moich policzkach zaczęły płynąc łzy. Zawsze myślałam, że nie powinno się ukazywać swojej słabości. Kojarzyło mi się to z odrzuceniem. Ciągle myślałam, że jeżeli ktoś nie radzi sobie sam, jest słaby i liczy na pomoc innych to okaże się nikim wartościowym. Ale teraz ...
- Panie Doktorze - wyszeptałam - niech mi pan pomoże ...
Zaczęłam ryczeć jak głodne dziecko. Rozwyłam się na cały dom. Mama usiadła na łóżku i się do mnie przytuliła. Doktor się uśmiechną i zaczął coś pisać na kartce. Najprawdopodobniej lista czynności i leków. Jakoś zaczyna mi się lżej an sercu robić. Czuje się jakbym wracała do życia. Przez te dni czułam się jak martwa. Zbłąkana dusza? Może ja naprawdę odżywam? Ehh, za dużo tych filozofii. Odsunęłam się od mamy. Jest jedna kwestia, która zostala do roztrzygnięcia.
- Mamo, ja nie chcę wracać do szkoły. Nie chcę tam być, nie teraz, nie chce! NIE CHCE! - przypływ łez się nasilił. Zaczęłam histeryzować - Nie chcę GO widzieć ! Nie chcę! Nie teraz .... 
Moja mama już miała się odzywać, ale doktor jej przerwał.
- Hinata, tak? Tutaj masz listę co masz robić przez najblizszy czas, a tutaj receptę leków, jeżeli byłyby potrzebne. Co tydzień będę przychodzić na kontrolę. Sprawdzę jak twoje samopoczucie, czy się polepsza. Zaraz z mamą porozmawiasz, ale najpierw, jeżeli mogę, chciałbym porozmawiać na osobności.
Matka z doktorem wyszli, a ja spojrzałam na listę i zamarłam. To się wkopałam i to głęboko. Jakoś to przeżyje. Po dłuższym czasie przyszła do mnie mama. Oznajmiła mi, że do końca roku będzie lepiej jak ukończę edukację indywidualnie, a po wakacjach pójdę do szkoły. Ulżyło mi. Nie jestem w stanie tam chodzić. Nie po tym jak go widziałam. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on nawet do mnie nie napisał. On nawet nie wie, że ja go widziałam! Wstyd mi. Zadaj sobie ciągle jedno pytanie: Dlaczego takie rzeczy muszą mi się przytrafiać? Czy ja uczyniłam kiedyś coś złego? Czy na to pytanie uzyskam kiedykolwiek odpowiedź? Poleżałam jeszcze chwile w łóżku, a po chwili namysłu postanowiłam odprężyć się w relaksującej kąpieli. Leżałam ze dwie godziny, jak nie więcej. Cóż to była za ulga. Po tak długim czasie to jednak jest przeogromna przyjemność. Ubrałam jakiś lekki, przewiewny t-shirt i spodnie dresowe. Na głowie miałam zawinięty w turban ręcznik. Wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się na balkon po drugiej stronie. Jak ja dawno nie widziałam błękitnego nieba. Słońce dziś pięknie oświetlało przestrzeń. Aż mam ochotę wyjść na dwór. Może przeszłabym się na spacer? Ale jak spotkam Go ... Nie, lepiej zostanę w domu. Przecież mogę posiedzieć na balkonie. B-burczy mi w brzuchu ... Skierowałam się do kuchni, a raczej poleciałam jak torpeda. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to arbuz, który właśnie mój kuzyn kroił.
- Ukroisz mi?
- Pewnie, a tak poza tym to jak się czu-
- Duży kawałek! Proszę.
- Pewnie.
Neji ukroił mi spory kawał i mi podał. Wzięłam wielki, przeogromny kęs owocu i rozkoszowałam się tym smakiem. Jeeej, jak ja dawno nie smakowałam tych pyszności. Nadal jestem smutna, ale myśl o moich przyjaciołach mnie podnosi z ziemi. Właśnie, ale ze mnie inteligencja! Przecież ja do nich się przez taki czas nie odzywałam. Może się martwią. Poleciałam po telefon i co zauważyłam? Ja się pytam, jak można zaspamować mi tak telefon w dwa tygodnie? Ponad 1000 połączeń i SMS. No świetnie! A najlepsze jest to, że w 9/10 to kilka osób do tego się przyczyniło. Chyba możemy się domyślić kto ... Ale bd usuwania. Po wykasowaniu tego spamu napisałam wiadomość do Gaary czy nadal się spotykają tam za sklepem w weekendy i czy ON z nimi się spotyka. Pewnie tak, w końcu to on mnie tam zaciągnął po raz pierwszy. Nie minęła minuta, a ja dostałam wiadomość. Treść jego była powalająca :
,, Za 5 minut bd pod twoim domem. ''
No ładnie, odpowiedzi nie uzyskałam, za to zostanę z domu wyciągnięta. Cóż nie zaszkodzi mi to. Przebrałam się w coś co, jak to określa moja mama, z burdelu wyjęte. Tyle, ze ja to wyprasowałam i jest cacy. Wyszłam z domu i stanęłam pod bramką. Bałam się, że spotkam jego. Nie wiem co zrobię jak go zobaczę. Chyba ucieknę, znowu. Ciepło jest, niepotrzebnie brałam bluzę. Właśnie ją zdejmowałam kiedy to poczułam mocny uścisk. Nie widziałam kto to był, gdyż zaszedł mnie od tyłu. [ Ciekawe o czym większość w tym momencie pomyślała. ]  Jak ninja. Odwróciłam się i przeżyłam szok o jakim nawet nie śniłam ...




OMG, ale ja mam zaległości. ;o Od lutego ... ;x Tylko iść i błagać o litość. Tak zrobię. Błagam was o litość. A i, jeżeli ktoś się martwił, ze ja tu opuszczam, to spokojna wasza głowa. Powiadomię was o tym, ale nawet nie mam takiego zamiaru. Dobra, to ja postaram się już niezaniedbywać tak, bo to jednak jest porażką totalną ;x Bay i czekam na ochrzan i doping w komentarzach !     

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 15

Aghrr, ale ze mnie idiotka. Przecież my mamy przed świętami wolne. A ja chciałam iść do szkoły. Mama w pracy, Hanabi u koleżanki, a u Neji'ego jest dziewczyna. Ehhhh, same nudy. To nie jest tak, że ja jej nie lubię, wręcz przeciwnie, ale oni są parą i nie lubię im przeszkadzać. Nudzi mi się ... ciekawe co by tu porobić. Dzwoniłam do Sasuke, ale nie odbiera. Zaczynam się martwić. Zaraz ... A Jeżeli sobie coś zrobił!? Zerwałam się z łóżka na nogi. Złapałam ręką za głowę.
- Ehh, idiotka.
Usiadłam z powrotem na kanapę. Nie sądziłam, że można czuć się tak samotnie. W dodatku to moja wina. Gdybym więcej czasu poświęciła przyja-... Mogę ich tak jeszcze nazywać? Czy dadzą mi to prawo? Chciałabym bardzo z nimi pogadać, ale co zrobić? Jak na razie idę do sklepu. Bogu dziękować, że poszłam do tego sklepu.Wchodzę ja do budynku, a tam Gaara. Jak miło, tylko jak ja z nim pogadam? O kurde! Popatrzył się! Odwróciłam wzrok jak szalona. Chciałam zerknąć, ale się bałam. Po długich próbach odwróciłam się i nosem przyrżnęłam w czyjąś klatę. Bolało! Spojrzałam do góry i ujrzałam znajomą mi twarz. Gaara stał teraz naprzeciwko mnie i wpatrywał się w moje oczy. Chciałam coś powiedzieć, ale gardło miałam zaciśnięte. Na szczęście on pierwszy zaczął:
- Co tam u ciebie? Dawno cię nie widziałem.
- A no miałam parę spraw na głowie.
- Zaczynaliśmy się bać, ze nas unikasz.
- NIE! Coś ty! Ja naprawdę chciałam, a-ale jakoś tak zapomniałam ... zachowywałam się egoistycznie!
Kilka łez spłynęło mi po policzku. Czułam, ze zaraz umrę ze wstydu. Gadałam nie wiadomo co! Nagle poczułam silny uścisk. Chłopak przytulił mnie. To było miłe uczucie. Jak Sasuke mnie przytulał to czułam się inaczej, ale teraz to takie ... miłe. Później zrobiliśmy małe zakupy i poszłam z nim do Naruto. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim. Raczej to ja mówiłam, a on słuchał. Opowiedziałam o wszystkich sprawach jakie załatwiłam, ale o Sasuke nic nie wspomniałam. Kiedy skończyłam mój długi monolog Gaara przedstawił mi swoje dni. Czasem żałuję, że nie jest z nami w klasie. Już niedługo dojdziemy do mieszkania Naruto. Jak tak myślę to nigdy tam nie byłam. Chyba ... Już nawet nie pamiętam.
- Już jesteśmy    
Staliśmy przed czteropiętrowym blokiem. Gaara wystukał na domofonie jakiś kod i drzwi się otworzyły. Pewnie Naruto mu podał. Z tego co wiem gdzieś obok mieszka Kiba. Może i on będzie. Weszliśmy do windy, bo żadnemu z nas nie chciało się iść na czwarte piętro. Ufff, na szczęście nie utknęliśmy tam. Zawsze jak oglądam jakiś serial to zazwyczaj ludzie utykają, a potem nie wiadomo do czego dochodzi. Czerwonowłosy zapukał do drzwi, a po chwili już byliśmy w korytarzu blondyna.
- Hinata-chan!!!! Jak miło, że wpadłaś!
Uśmiechnęłam się lekko, a Naruto zarzucił mi się na szyję. Gdyby Gaara jego nie odczepił to byłabym już trupem. Ładnie było w jego mieszkaniu. Ściany byly w ciepłych barwach, meble z jasnego drewna i w ogóle było tu tak wesoło, żywo. Naruto zaprowadził mnie do swojego pokoju, a z Gaarą poszedł do kuchni. W jego pokoju panował 'mały' chaos. Ubrania leżały w kącie, brudne naczynia stały przy komputerze, nieposłane łóżko ... Chyba się mnie nie spodziewał, albo jest po prostu mocno roztrzepany i zapomniał. Cóż, co mi zaszkodzi pomóc. Posłałam łóżko, a naczynia zaniosłam do kuchni. Ubrań wolałam nie dotykać, bo kto wie co w nich znajdę ... Agh! O czym ja myślę?! Kiedy byłam w kuchni Naruto zaczął mnie ochrzaniać, że sprzątam u niego. Koniec końców poszliśmy do dużego pokoju, gdzie było czyściutko. Zaczęliśmy rozmawiać m.in. o przygotowaniach do świat i sylwestra. Ja niedługo mam urodziny, ale ich nie robię. Nawet nikomu nie mówiłam kiedy mam. Gaara, Naruto, a nawet Sasuke nie wie, że już za kilak dni moje urodzinki. Zauważyłam, że coś tak dziwnie patrzą na mnie. Jakby chcieli mi cos powiedzieć, ale nie mogą. Albo nie chcą.
- Emm, chcecie mi coś powiedzieć?    
Wolałam ich zapytać. Jeżeli mają jakąś ważna informację to chcę ja znać. Nawet jeżeli jest bolesna.
- N- nie...
- Naruto ... Powiedzmy.
Przez długą chwilę panowała cisza. W końcu Gaara się odezwał
- Mam pytanie, zanim ci wszystko powiemy. Z tego co Sasuke mówił, jesteście parą, co nie?
- Tak, a co?
- Bo widzisz ... Dzwoniliśmy dziś do niego i ...
- I ? - Dzwonili do niego? I on odebrał ?! To czemu ode mnie nie chciał odbierać? Coś tu się kryje!
- On powiedział, że - w tym momencie Gaara wziął głęboki oddech. Ciągnął dalej - że jest na randce. Hinata, ja nie wiem co się dzieje, ale jeżeli on ma być w tej chwili z tobą, a ty jesteś z nami to ...
Co ? Ale czemu? Co ja takiego zrobiłam? Przecież, ja tylko chciałam ... O nie, ja tak tego nie zostawię. Już ja mu pokażę.
- Wiecie może gdzie on jest?
- Z tego co mi wiadomo w galerii, ale nie wiem czy tam będzie.
- Zobaczymy. Idę tam, zobaczę co się z nim dzieje.  Nie idźcie ze mną. Wolę iść sama.
Miałam nadzieję, że się w jakieś bagno wpakował i nie chce mnie martwić. Może zadarł z jakąś mafią? Nie wiem. A co jeżeli on ma kogoś na boku?! Dlaczego to ja muszę mieć takie problemy?! Czemu nie mogę mieć normalnego i spokojnego życia? Biegłam z całych sił. Boję się. Odczuwam taki ogromny strach. Wbiegłam do budynku. Rozglądałam się po całym pomieszczeniu. Było dużo ludzi i bardzo ciężko będzie go znaleźć. O ile tu jest. Nie wiem czemu, ale mam takie przeczucie, ze on gdzieś tu jest. Nie wiem czemu. Instynkt - czasem tego nie cierpię, a czasami uwielbiam. Przebiegłam całe pierwsze piętro. Nawet kilka osób z nim pomyliłam, kilka pytałam. Poszłam na drugie piętro. Zaraz, zaraz jeżeli on jest z jakaś panienką to całkiem możliwe, że są w kinie, albo gdzieś na żarciu. Zrobiłam to co podpowiadał mi rozum i najpierw skupiłam się na takich miejscach. To jest trochę jak szukanie igły z stogu siana. Nie mam zamiaru się poddawać. Nie zrobię tego! Dużo czasu minęło. Stoję teraz przed kinem. Ludzie właśnie zaczęli wychodzić. Serce mi stanęło. To co tam zobaczyła przerastało moje wyobrażenia. Stałam tak i patrzyłam. On ... To po prostu cham i prostak!



Kolejna notka! Przepraszam, ze kazałam wam czekać :(  Wybaczcie mi. Myślałam długo nad kolejnym wątkiem. Wymyśliłam coś ... w końcu. Krótka, bo nie wiem co mogę napisać. Cóż .... może wy macie jakieś pomysły? Jak tak to proszę napiszcie w komentarzu, nawet anonimowo, albo wyślijcie mi na gg, lub pocztę.  Buziaki ;*

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 14


Kartka z pamiętnika. 

Czy można powiedzieć, że zwariowałam?
Tak.
Czy można powiedzieć, że jestem słaba?
Tak.
Czy można powiedzieć, że ufam niedawno co poznanym osobom?
. . . Już tak.
Kto by pomyślał, ze pójdę poradzić się partnerki mojego ojca. Otóż tak. W tamtej chwili byłam na tyle zdesperowana, że poszłabym pierwszej lepszej osobie się wyżaliła. Hisa jest dosyć młodą osobą. Powiem wam, że nie mam pojęcia co mi przyszło do głowy, aby akurat pójść do Hisy. Kurcze, trzeba popracować nad moim polskim ;< Tak więc jak już byłam u Hisy - Nosz kurde, znowu powtórzenie! Ale mniejsza o to. Jak już u niej byłam to wypłakałam się, wyżaliłam, a Hisa  mi doradziła.
1. Muszę pogadać z Lisą na osobności. Ale w taki sposób, żeby to nie wyglądało jak przesłuchanie. Lisa musi wiedzieć, że się o nią martwię.
2. Nie powinnam teraz skupiać uwagi tylko na tym. Powinnam zainteresować się też innymi przyjaciółmi. W sumie jak teraz pomyślę to bardzo dawno spędzała czas z moja ekipą. Teraz to tylko samorząd, problemy tamtej gromadki oraz Sasuke. Muszę coś wykombinować, bo inaczej pomyślą, ze jestem taka sama jak inne.
3. Nic na siłę.
Zadzwoniłam do Lisy i wiecie co? Nie zauważyłam różnicy w rozmowie. Nadal używała słownictwa takiego jak kiedyś. To jest chyba dobry znak! Dobra, ja kończę pisać ten pamiętnik, bo kicha mi wychodzi!

~~~~~~~~~~~~~~

Ahhhh, jak miło w końcu odpocząć po dłuuugich dniach w szkole. Za tydzień święta, a my już mamy wolne. Fajnie, co nie? Oczywiście ja jak zawsze będę miała i tak sporo na głowie. Za trzy godziny przychodzi do mnie Lisa. Zobaczymy czy rzeczywiście jej charakter uległ zmianie. Wysprzątałam całe mieszkanie. Zaczynając do łazienki, a kończąc na kuchni. Rozmyślałam cały czas o mojej psiapsióle. O! Ktoś puka. To an pewno ona. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechniętą Lisę. Przytuliłyśmy się i zaprosiłam ja do środka. Zdjęła nawet fajne glany z jasnoniebieskimi sznurówkami i czarny płaszczyk. Była ubrana w czarną bluzkę z czachą oraz granatowe spodnie. Miała mocno podkreślone oczy, ale tylko oczy. Daiki coś przesadził z tym jej opisem. Poszłyśmy do mnie do pokoju. Porozmawiałyśmy na różne tematy m.in. szkoła, ciuchy, nowości, kosmetyki zajadając przy tym ciastka. Nie chciałam za bardzo jej cisnąc czy coś, ale kompletnie nie wiedziałam jak zacząć ten temat.
- Ehhh. Pewnie ktoś chciał, żebyś porozmawiała ze mną w sprawie mojego nowego wyglądu, co nie?
- Hę? N-nie tto nie ..... No tak, przecież ty masz ten talent do czytania z twarzy . ;<
- To nie takie fajne. Wystarczy spojrzeć na twarz Sahime lub Daiki'ego a już wiem, ze patrzą na mnie z pogardą i obrzydzeniem.
- Dlaczego opuściłaś grupę?
- Opuściłam?! To nie było wcale tak! To Oni mnie odrzucili. Po za tym, Hinata, kiedy odeszłaś nasz team ( po angielsku drużyna, grupa ) strasznie się rozsypał. Mój nowy wygląd to po prostu wymówka, że się zmieniłam i nie chcę z nimi trzymać. Zaczęło się od tego, że Sahime dostała szanse na zagranie z zawodach ogólnokrajowych. Zaczęła chodzić na więcej treningów, a czas wolny poświęcała koleżankom z drużyny. Dla nas nie miała już czasu. Daiki też zapomniał o naszej paczce. Znalazł dziewczynę, a po za tym strasznie zakuwał, bo chce dostać się do najlepszej szkoły .... I to w dodatku nie w Japonii, a Chinach! Zostawili mnie samą i myśleli, że będę ciągle na nich czekać?! Zawsze interesowałam się rapem, popem, muzyką. Więc dołączyłam do różnych klubów. Znalazłam przyjaciół, którzy mieli dla mnie czas i zaakceptowali mnie taką, jaka jestem. Mieli dla mnie czas, byli przy mnie kiedy ich potrzebowałam.
Daiki ma dziewczynę i ja nic o tym nie wiem!? Hmm jak an razie żadnych wniosków nie będę wyciągać, bo może dojdę do błędu. Lisa ciągnęła dalej.
- A bo widzisz, wiesz, że mój ojciec mieszka w Madrycie, to dosyć daleko do nas.
Rodzice Lisy są rozwiedzeni. Nie znam szczegółów, ale z tego co mi wiadomo matka Lisy jest trochę ... cóż, ma problemy z alkoholem.
- Ojciec dowiedział się o kłopotach mamy i chce mnie zabrać. Ja nie wiem co mam robić, bo kocham ich obydwu. Ale koniec o mnie, mów co u ciebie? Wywnioskowałam, ze kogoś sobie znalazłaś ;3
- Hę!? N-Nie, to, bo,eeem.
Speszyłam się. Zaczęłam palcami coś kręcić i stukać. W końcu Lisa dopięła swego. Wyciągnęła ze mnie wszystkie możliwe informacje. Kiedy moja przyjaciółka miała wychodzić poprosiła mnie o jedno:
- Mam prośbę. Obiecaj mi, ze sprawę między Daikim, Sahime, a mną zostawisz dla nas. Sami to rozwiążemy. Nikomu nie mów o sprawie z rodzicami, oraz nie zaniedbuj swoich przyjaciół.
- Obiecuję.
Lisa poszła na autobus. Miałam już wchodzić do domu, ale odprowadziłam ja na przystanek. Poplotkowałyśmy i musiałyśmy się rozstać. Po drodze ciągle myślałam o ostatnich słowach Lisy. Teraz jak tak myślę, bardzo zaniedbałam kontakty z innymi. Naruto, Kiba, Gaara, Mizumori ... Ciekawe  jak tam u nich. Ostatnio tylko nauka, ta cała sprawa z Lisą, no i Sasuke. Mam nadzieję, że nie znienawidzili. W szkole też nie mamy jak gadać, bo to albo sprawa z samorządem, albo jakieś inne sprawy, albo to ich nie ma. Ehh, muszę wziąć się za siebie! Wrócilam do domu i położyłam się spać, nie wiedząc co przyniesie mi kolejny dzień.  
         
  

NARESZCIE!! Jest kolejny rozdział. Krótki,a le jest! Nie myślcie sobie, ze was opuściłam. O nieeeee, co to to nie!  Uff, powiem wam, że ten wątek był dla mnie strasznie nudny i dlatego pisałam go tak wolno. Zapraszam was serdecznie an konto na youtube  Ogniokrwisa1 . Notki kolejne pojawią się, jak napiszę. Postaram się szybciutko to załatwić ::) Buziaczkiii i oczekujcie kolejnych :*