niedziela, 23 grudnia 2012

Przezent świąteczny !

Tak króciutko. Mam prezent świąteczny! odwieszam bloga <3 Ale liczcie się z tym, że nocie będą pojawiać się dłużej. :3 Wesołych świąt kochani i udanego sylwestra ;*

niedziela, 9 grudnia 2012

Straszna i strasznie ważna wiadomość!

Witam serdecznie i od razu powiem, że pewnie mnie zabijecie za to co tutaj przeczytacie. Otóż zawieszam bloga. Powody? Brak weny, chęci, siły, nie mam ochoty pisać o szkole i najważniejsze POMYSŁÓW. Niestety ;<  Wybaczycie mi chyba kiedyś. Nie usuwam bloga, bo możliwe, że kiedyś najdzie mnie chęć pisania szkolnych historyjek. Na razie nie zostaje mi nic innego jak zaprosić na moje pozostałe blogi. Papa :*

piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 13

Siedziałam obok Sasuke i przepisywałam moje notatki do jego zeszytów bo jak to on stwierdził ''Twoje pismo jest o wiele ładniejsze niż moje". Tak więc mam odwalać za niego całą robotę. Mimo wszystko dziwnie się czuje jakoś. No bo teraz ja i Sasuke. Nawet ciężko mi o tym myśleć, a co dopiero mówić?! A jak się landrynka dowie?! Stwierdzam fakt, że mam przekichane na sto dwa. Chociaż w sumie Sasuke mnie obroni, więc chyba przeżyje. Właśnie skończyłam przepisywać notatki z biologii dla Sasuke. Jest na nią wyczulony. Nienawidzi jej jak mysz kota. Ale każdy ma przecież swoją piętę achillesową. Skończyłam pisać i skierowałam się do wyjścia. Sasuke mnie odprowadził. Byliśmy już przy drzwiach wyjściowych. Szczerze to nie wiedziałam jak się pożegnać. Jak byliśmy tylko przyjaciółmi to rzucało się pa i git, ale teraz kiedy my jesteśmy parą to jak ja mam się żegnać? Tak jak w filmach, obściskiwać się z nim ponad godzinę? Stałam tak naprzeciwko niego i myślałam. Wpatrzyłam się w jego węglowe oczy, które przejrzały nie na wylot. Sasuke przybliżył się i dał buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się i skierowałam się w stronę mieszkania. Jakoś dziwnie się czuję. Zanim jeszcze wyszłam z domu Sasuke poprosiłam go, abyśmy nie rozpowiadali nikomu, ze jesteśmy parą. Nawet dla chłopaków. Jeżeli zapytają to mówimy, ze tak, ale jak nie będą dociekać to niech się nie dziwią, ze nic nie wiedzą. Oboje doszliśmy do wniosku, ze tak będzie lepiej. Wolę sobie nie komplikować życia. Po drodze do domu zorientowałam się, że spotkałam po drodze Daiki'ego. Ale co on robił w centrum miasta? Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam.
- Halo?
- Daiki, gdzie jesteś?
- Emm, cóż, jakby ci to ...
- Pytam gdzie jesteś?
- U ciebie w mieszkaniu.
- Hę?!
- Bo widzisz, twoja mama mnie wpuściła i zostawiła mnie tu, abym an ciebie czekam. Mniejsza o to, jak możesz szybko przyjedź. Musimy pilnie pogadać.
- Ano, wie-
- Tu chodzi o Lise!
Lisa? Czyżby coś się poważnego stało?
- Rozumiem, będę jak najszybciej.
Rozłączyłam się i  pobiegłam ile sił w nogach. Co się mogło stać? Do głowy przychodzą mi same straszne wizje. Oby żadna z nich nie sprawdziła się. Ale dlaczego on czeka w moim domu, w dodatku bez mojej wiedzy?! Niech on się an gorące powitanie szykuje! Nie dość, że deszcz lał jak z cebra to jeszcze się trzy razy wywaliłam. Raz na chodniku zaczepiłam się, a dwa razy an błocie. Jestem cała brudna to jeszcze muszę gościć Daiki'ego. Teraz to ja marzę o relaksującej kąpieli. Nareszcie jestem pod drzwiami. Wchodzę ja po cichutku, w butach, an paluszkach zaglądam do kuchni, a tam Daiki, który wyjada moje ciastka. Rozgotowałam się ze złości!
- Daiki!!!!!! DRANIU! Jak śmiałeś zjeść MOJE CIASTKA?!!!!!!!!!!!!!!!!
Zdjęłam buty i zaczęłam w niego rzucać. Przerażony Daiki biegał po całej kuchni, a ja za nim. Rzucałam czym popadło. Ścierką, kurtką, butami, torebką, krzesłem. Miałam ochotę nawet rzucić stołem, ale wybiegł do mojego pokoju. A ja w pościg za nim. Po drodze rzuciłam parasolką, butami Neji'ego, obrazem. Kiedy wbiegł do mojego pokoju wpadł w pułapkę. Zamknęłam drzwi na klucz i schowałam w biustonosz. Znając jego na pewno teraz go mi nie odbierze. Zbyt porządny jest na taki czyn jak obmacanie ciała kobiety. Daiki był przerażony. Nie znał mnie od tej strony. Nawet słowa nie mógł wydukać. Wzięłam moja szkolną teczkę i wyjęłam wszystkie podręczniki oraz zeszyty. Rzucając nimi jak opętana! Wszystko co chwyciłam leciało w stronę chłopaka. Miałam ochotę nawet rzucić laptopem, ale Daiki mnie powstrzymał rzucając się na mnie. Laptop był nieuszkodzony, a ja i Daiki leżeliśmy na ziemi. Jeżeli on myśli, ze mu się upiecze to się myli. Zaczęłam go okładać pięściami po ciele.
- Przeprasza, przepraszam! Wybacz!! Odkupie ci, 5 paczek!
- Zgoda.
Uśmiechnęłam się szeroko. Skoro proponuje mi pięć paczek ciastek i to za darmo. Jeżeli chodzi o ciasta to moja postawa do ludzi zmienia się drastycznie. Ciasta to coś ważnego! Ważniejszego niż ciuchy! Po chwili ogarnęłam, że jeszcze nie zmieniłam ubrań. Wywaliłam Daiki'ego za drzwi i kazałam mu wszystko posprzątać, bo jak nie to zatłukę go. Kiedy on sprzątał ja brałam gorącą kąpiel z bąbelkami. Ahh, jak przyjemnie. Po długim czasie moczenia się w wannie wyczołgałam się z niej, a po jakiś kolejnych 30 minutach zeszłam do szarowłosego. Zasnął na krześle. Aż tak nudno mu było? Mieszkanie wysprzątane, nawet lepiej niż wcześniej. Trzepnęłam chłopaka po głowie. Szybko się otrząsnął. Pokiwał głową i od razu zaczął dialog.
- Nie będę owijać w bawełnę.
- Słucham.
- Popatrz na to.
Dał mi zdjęcie. Była na nim dziewczyna o błękitnych włosach o czarnych końcówkach w dwóch kucykach. Miała mocno czarne usta, dolna po lewej stronie warka była przekuta granatowym kolczykiem. Oczy były mocno umalowane na czarno. Uszy też były przekute. Z lewej strony miała trzy kolczyki - jeden był srebrnym frędzlem, drugi czarną czaszką, a trzeci srebrnym krzyżykiem. Na drugim uchu były takie same, ale ostatni kolczyk był koloru granatowego. Była ubrana w czarną skórzaną kurtkę, czarną podkoszulkę z czachą. Porwane rurki koloru czarnego, oraz takiej samej barwy glany do kostek. Sznurówki jedynie były białe. W ustach trzymała papierosa. Chyba już rozumiem.
- Wszystko już rozumiem! Lisa chce się upodobnić do tej laski na focie.
Daiki głośno wzdychnął i pokiwał głową.
- To nie jest jakaś tam laska. To waśnie ona, Lisa.
L-I-S-A? Ta Lisa, która była najbardziej kobieca i spokojna z naszej trójki? Ta, która zawsze malowała się lekkim różem? Ta, która nienawidziła czarnego?! Więc co się do cholery tam dzieje kiedy mnie nie ma!?
- Widzisz, od ostatniego naszego spotkania Lisa znalazła sobie sporo nowych znajomych. Cóż no i oni są tacy jak ona na tym zdjęciu. Nie mogę jej zabronić sie z nimi widywać, ale ... - w tym momencie Daiki zawahał się. - Ale kiedy próbowaliśmy jej jakoś przemówić do rozsądku to nas odrzuciła i znienawidziła. Hinata-chan, pomóż mi. Nie daje sobie sam z tym rady. A Sahime ... ona teraz trzyma bardziej z osobami z treningów. Nasza grupa się rozpada. Dlatego przychodzę do ciebie i proszę. Pomóż mi!
No ładnie. Nie dość, ze mam problemy z rodzicami, znajomymi i w szkole to jeszcze jak an dobitkę musieli się rozpaść w takim momencie. Nie daje sobie z tym wszystkim rady. Ale postaram się. Nie mogę dopuścić, aby moja ukochana grupa się rozeszła. Nie pozwolę na to! Nie mam pojęcia jak to zrobię, ale jakoś uda mi się! Pogadałam trochę z Daikim, a po naszej pogawędce pojechał do domu. Ja sama w domu siedziałam i załamywałam się psychicznie. Rozpłakałam się. Ten brak siły mnie przerażał. Mam czasem siebie dosyć. Łzy jak rzeka spływały po policzkach. Nie, nie nie!! Obiecałam sobie, ze nie będę płakać. Przetarłam łzy i starałam się powstrzymać. Kogo mam się poradzić? Kto może mi pomóc?! Jest chyba jedna osoba do której mogę się zwrócić, nawet jeżeli jest mi trochę obca ...



Przepraszam, ze tak długo!
Przepraszam, ze taki krótki!
Pozdrowienia dla wszystkich czytelników!:*       
                

sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 12

Znowu weekend. W szkole jak zwykle to samo. Nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Pechem jest to, że według nauczycieli '' Jestem jedyną osobą, która robi solidne notatki, dlatego mam obowiązek pożyczyć zeszyty dla nieobecnego ucznia, który wraca w poniedziałek, a mianowicie dla szanownego pana Uchiha Sasuke.'' Oczywiście słowo w słowo tak nie mówili, ale jak mus to mus. Napisałam wiadomość, że zaraz do niego przyjdę. Jak tak myślę to nigdy u niego nie byłam. Ciekawe jak u niego jest. Stoję już przed jego drzwiami. Denerwuję się, cała się trzęsę, w dodatku nic nie mogę z siebie wydukać. Zapukałam do drzwi. Nogi mam jak z waty. Teraz nawet uciec nie mogę. Aghhr! Hinata! Weź się w garść. Przecież przyniosłaś notatki dla kolegi, to wszystko. Ktoś otwiera drzwi. Dobra, Hina oddychaj głęboko. Drzwi się otworzyły, a w ich ukazała się śliczna kobieta, około 20. Ma długie, czarne włosy oraz błękitne oczy. Ubrana jest w fioletową bluzkę, długi, czarne spodnie oraz biało-niebieski fartuch. Uśmiechnęła się do mnie.
- Witaj. Ty pewnie przyszłaś do Sasuke?
- Dzień dobry. Tak, przyniosłam mu zeszyty.
- Wejdź.
Byłam tak skrępowana, że nawet nie zwracałam uwagi na to co się dzieje naokoło mnie. Dziewczyna pokazała ręką na fotel, a sama usiadła obok na kanapie obok mężczyzny, który był strasznie podobny do Sasuke.
- Jestem Yuni Miharu, a to Itachi - brat Sasuke. Zaraz powinien zejść.
- Ja jestem Hinata. Miło mi.
A więc to jest brat Sasuke. Podobny do niego. Dziewczyna przeczesała ręką swoje włosy, po czym szybko zerwała się z kanapy. Weszła na kilka schodków.
- Sasukeee! Dziewczyna do ciebie!!!!!!
- Zaraz!
Kruczowłosa zdjęła fartuch i poszła na górę. Po jakiś kilku minutach wróciła z przebrana w białe rurki, brązową bluzę, wzięła torbę i zawołała Itachi'ego.
- Sasuke, my wychodzimy, nie wiem kiedy wrócimy!
Po wypowiedzeniu tych słów wyszli  mieszkania. No świetnie! Zostałam sama w tym wielgachnym domu. Znaczy się, nie sama, ale nim on zejdzie na dół minie chyba godzina.  Ku mojemu zaskoczeniu przyszedł Sasuke. Jednak nie minęła godzina. Chłopak miał na sobie tylko czarne dresy. Gdzie jego koszulka? Patrzyłam an jego nieźle wyrzeźbioną klatę. Zarumieniłam się lekko, sama nawet nie wiem czemu. Chłopak usiadł obok mnie. Na szczęście większość ran mu się zagoiło. Został mu tylko jeden siniec pod okiem. Podałam mu zeszyty i się mu przyglądałam. Sasuke po chwili poszedł na górę i wrócił ze swoimi zeszytami.
- Przepiszę teraz to od razu będę mógł ci oddać, abyś mogła się nauczyć. A właśnie, mogłabyś mi powiedzieć, czy mamy jakieś sprawdziany, kartkówki albo coś?
- Hmm, więc tak, w poniedziałek sprawdzian z angola i kartkówka z matmy. We wtorek nic, ale za to w środę sprawdzian z historii i chemii. W czwartek mamy karkówkę z biologii i w piątek z japońskiego. To wszystko co było zapowiedziane. A i jeszcze Pain-sensei będzie brać do odpowiedzi.
-Spoko, nauczę się. I tak nie mam co do roboty. A i rozgość się, jak chcesz coś do picia to na prawo od salonu jest kuchnia.
Wstałam z kanapy i podeszłam do regału z książkami i zdjęciami. Wyjęłam album, który był obok książek. Usiadłam obok chłopaka i przeglądałam zdjęcia. Jedno zdjęcie było takie słodkie! Jak Sasuke był malutki. Wyglądał tak kawaii *.*
           


Inne zdjęcia również były słodkie. Były też zdjęcia małego Itachi'ego i pomyliłam nawet z Sasuke. Są tacy do siebie podobni. Teraz już mniej, ale i tak widać, że są rodzeństwem. Przejrzałam cały album i odłożyłam go na miejsce. Skierowałam się do kuchni, nalałam soku do szklanek. Jedną podałam dla chłopaka, a drugą wzięłam dla siebie. Upiłam łyk soku nie odrywając wzroku od chłopaka. Sasuke zrobił sobie przerwę w pisaniu. Odruchowo położyłam moją dłoń na jego lewym policzku.
- Mocno cię jeszcze boli?
- N-nie.
Sasuke był lekko zarumieniony. Dopiero po chwili ogarnęłam, że trzymam go za policzek. Już miałam zabrać swoja dłoń, ale Sasuke złapał ja swoją dłonią i wtulił w swój policzek. Serce zaczęło mi walić jak szalone. Czułam, jak moja twarz nabiera kolorów. Dobrze mi było. Mogłabym tak ciągle trzymać tą rękę. Może to było zbyt nagle, ale przybliżyłam swoją twarz do Sasuke. Chłopak lekko się przysuną, potem odsuną i znowu przysunął. Ja tak samo, najpierw się przysunęłam, potem odsunęłam. Żadne z nas nie chciało wykonać pierwszego kroku. Oboje baliśmy się, że może ta druga osoba nie chce. Powolutku przysunęłam się bliżej. Czułam jego oddech. Tak powoli, aż w końcu nasze usta złączyły się. Nieśmiały, delikatny, ale bardzo ciepły pocałunek. Po dłuższym czasie oderwaliśmy się od siebie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Patrzyłam na jego twarz. Nic nie powiedział. Wystraszyłam się. Uciekłam z jego mieszkania. Biegłam prosto przed siebie, nie patrzyłam na nic co się działo wokół. Bałam się. Co jeżeli on mnie teraz znienawidzi? Nie chcę tego. Sama myśl o tym boli! Ja naprawdę nie wiem co mi odwaliło! Nie powinnam, to wszystko to powinien być zwykły sen! Zaczął padać deszcz. Jedna kropelka, dwie, aż w końcu całe miliony. Byłam cała przemoczona. włosy kleiły mi się do twarzy. Płakałam. Obiecałam sobie, ze nie będę płakać! Na szczęście łzy wtapiają się w deszcz. Biegłam i biegłam, aż w końcu na kogoś wpadłam. Wylądowałam w kałuży. Widziałam w nim swoje żałosne odbicie. Widziałam siebie - słabą osobę, która nie potrafi walczyć o nic. Osoba, an którą wpadłam pomogła mi wstać, a raczej siłą podniosła mnie z kałuży. Spojrzałam na warz, chciałam tylko przeprosić, ale moje zdziwienie było na tyle intensywne, że nic nie wydukałam. Ta roztrzepana szara czupryna an głowie i turkusowe włosy. Co on tu robi?
- Daiki-kun ?
- Hinata-chan. Dlaczego płaczesz?
- Ja wcale nie płaczę.
- Ta jasne, tylko twoje oczy się pocą. Więc, co się stało? Dlaczego moja Hinata-chan płacze ?
Patrzyłam na niego. Widać, ze się martwił. Niepotrzebnie! Głuptas! Sama bym sobie poradziła! Nie chcę, aby się martwił, ale jak mu nie powiem to mi spokoju nie da. Skierowaliśmy się do parku obok. Wszystko mu opowiedziałam. Jego mina była poważna do czasu. Wybuchł nagle śmiechem.
- Idiotka! Po co uciekałaś? Jesteś takim głuptasem! Hahahhahaha! Idź do niego. Pogadaj z nim. Jestem pewien, że on czuje to samo. Po za tym, zostawiłaś u niego zeszyty, zawsze masz wymówkę.
Nie wiem czemu, ale moje nogi same się ruszyły. Wbrew mojemu rozsądku pobiegły w stronę domu Uchiha. Żadna część mojego ciała mnie nie słuchała! Słuchali się mojego serca, nie mojego rozumu. Byłam już przy drzwiach. Zapukałam. Nie wiem czemu, ale serce wygrało. Sasuke mi otworzył. Chyba się ucieszył, że mnie zobaczył!
- POWIEDZ MI TO!
Wykrzyczałam to do niego. Chłopak tylko się uśmiechnął i przybliżył do mnie.
- Kocham cię, Hinata.
Ucieszyłam się i go przytuliłam ....



CIESZCIE SIĘ ! Jest to czego oczekiwaliście!
A teraz tak, chcę wszystkim podziękować, którzy są ze mną i czytają te marne notki. Ogromną radość sprawia mi fakt, że wam się podoba, ze chcecie i mam nadzieję, ze zostaniecie ze mną do końca! :* Buziaki i czekajcie na następne.     

sobota, 20 października 2012

Rozdział 11

Znowu poniedziałek, znowu do szkoły. Nie chce mi się iść, chcę spać! Mam pomysł! Poproszę mamę aby mi dziś pozwoliła nie iść. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedziała moja mama i kuzyn.
-Mamoooooo!
-Co jest?
-Mogę dziś nie iść do szkoły??
-A to dlaczego??
-Proszę, tylko dzisiaj!
-No dobrze, tym razem ci odpuszczę, ale żeby mi się to więcej nie powtórzyło!
-Dziękuję!
Pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nareszcie się wyśpię. Leżę tak sobie 5 minut, 10, 20 aż w końcu doczekałam się wyjścia mojej mamy do pracy. Wszyscy wyszli tylko nie ja. Obiecałam, że nigdzie nie będę wychodzić z domu, ale muszą mi wybaczyć. Czas aby mój plan ,, Śledzenie tatuśka" wszedł w życie. Sięgnęłam po telefon i napisałam wiadomości do moich ''współpracowników'' , którzy obiecali mi pomóc w śledzeniu. Rozumiecie to? Specjalnie dla mnie zwiewają z lekcji. Jak ja się im odwdzięczę? I tak pewnie by do szkoły nie poszli, ale to szczegół. Tak więc musiałam zmienić trochę swój wygląd. Włosy upięłam w kok, makijaż był lekki, w beżowych barwach, zlewał się z moja cerą. Nałożyłam ciemnobrązowe rurki, beżowe kozaki i takiego samego koloru płaszcz. Wzięłam też okulary, kapelusz oraz torbę. Rzeczy w mojej torbie, które są potrzebne do szpiegowania : aparat, telefon, notatnik i ołówek, mapa, podrobiony dowód ( nie pytajcie skąd mam) lusterko i jakieś inne duperele. Wyszłam z domu i skierowałam się na przystanek. Tam stali już moi przyjaciele.Ubrany w czarny płaszcz, czarne spodnie, czarne okulary i kapelusz Gaara wyglądał jak szef mafii, natomiast Naruto, który ubrany był brązową kurtkę, ciemnoszare dresy oraz adidasy przypominał raczej dresiarza niż detektywa. Ale mniejsza o to. Poszliśmy pod budynek, gdzie mieszka obecnie mój ojciec. Tak naprawdę plan nie polega an tym aby śledzić tatuśka, tylko dowiedzieć się czegoś o jego nowej landrynce, a że podsłuchałam jego rozmowę to dobrze wiedziałam co, gdzie i jak? Hihihihihh, ojj niedobra ja, niedobra. No i jak na życzenie wyszedł ojciec ze swoją lalunią i skierowali się do samochodu. Tylko wy sobie nie myślcie, ze będziemy za nimi tak biec przez całą drogę. Otóż mam darmowego kierowce (z samochodem oczywiście, bo bez samochodu to on może iść kasztany zbierać ), który zgodził się nas podwozić. A jest to Temari - siostra Gaary. Jak to dobrze mieć takie znajomości. ^^ Minął już szmat czasu, a by niczego się nie dowiedzieliśmy o tej laluni. Jest godzina 17:46 i jak do tej pory niczego się nie dowiedzieliśmy! Tylko tyle, że ja i Gaara siedzimy w kawiarni i obserwujemy ich stolik. Naruto stoi na zewnątrz w razie potrzeby. Biedaczek, pewnie mu zimno jest stać w bezruchu i w dodatku samemu. Temari musiała już jechać, żeby się nie spóźnić na randkę. To chyba koniec naszego śledztwa. Zaraz będziemy się zbierać do domu. Moim najgorszym błędem było to, że przechodząc obok stolika mojego ojca spojrzałam na niego. Odstawił on filiżankę kawy i wstał :
- Hinata? Co ty tu robisz?
- Em, eto ja .... ehh ...
- Mniejsza o to, kim jest ten chłopak?
- To Gaara, on ....
- Rozumiem.
- Hę?
Gaara zrobił się jakiś czerwony. Co rozumie mój ojciec? Ej, zaraz, zaraz. Czyżby on sugerował, ze my jesteśmy na randce?! Mnie też oblał rumieniec. Co to w ogóle za spekulacje?! Nagle do budynku wbiegł zdyszany Naruto.
- Słuchajcie! Sasuke ... Ten idiota ehh, ehh, on ... Został aresztowany!
- Co?!
- Niemożliwe!
- Musimy jak najszybciej tam jechać!
- Ale nie wiemy gdzie go przetrzymują.
- Tato proszę, zawieź nas! 
Mój ojciec kiwną głową i wszyscy wyszliśmy z budynku. Była kłótnia, kto siedzi po środku. Wypadło na mnie. Tatka siedzi za kierownicą, obok niego siedzi ta lalunia, z tyłu od prawej: Naruto, ja i Gaara. Zastanawiam się jak cholera dlaczego byłam zarumieniona kiedy tatusiek myślał, ze ja i Gaara jesteśmy razem. Ale co tam ja, pierwszy raz widziałam zmieszanego Gaarę. No było dziwne. Znaczy, nie to że dziwne no ale. Kurde, nie wiem jak ja mam to w słowach określić. Spojrzałam na niego. Wygląda na zamyślonego. Kurde, jak tak na niego patrzę to zastanawiam się dlaczego nie miał dziewczyny. Nie dość, ze jest przystojny, to jeszcze jest opanowany, zabawny, spokojny, miły. Niemożliwe, że nie spotkał żadnej dziewczyny która by go chciała. Pewnie kryje jakąś tajemnice. Tak sie mu przyglądam i przyglądam. Poczułam lekkie rumieńce na twarzy. Kurde, ale mimo wszystko co ten Sasuke odwala?! 
- To tutaj.
Wyszliśmy z samochodu i pobiegliśmy do budynku. Mój tatek i jego panna szli za nami. Wbiegliśmy jak szaleni do pomieszczenia. Blondyn od razu zapytał jakiegoś komendanta.
-Gdzie jest ten idiota?!   
-Przepraszam, kto?
-Uchiha Sasuke. Dzisiaj go przywieziono.
-Proszę chwilę poczekać.
Usiedliśmy na krzesełkach i się zamartwialiśmy. Jego rodzice też przyszli. Matka zmartwiona spojrzała na nas, ale daliśmy po sobie znać, ze nic nie wiemy. Poproszono rodziców Sasuke do pokoju. Wstałam i skierowałam się w stronę wyjścia. 
-Gdzie idziesz?
-Przewietrzyć się.
Wyszłam przed budynek. Było zimno. Wiatr wiał jak szalony. Usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się i ujrzałam nową partnerkę mojego ojca.  Trzymała w ręce dwa kubki z herbatą.
- Zimno jest trochę, może się napijesz?
-Dziękuję.
-Twój ojciec dużo mi o tobie mówił. No i oczywiście o Hanabi. Ciągle powtarza jak was kocha i ze oddałby dla was wszystko.
-Naprawdę?
-Tak. Czuje się też winny o rozbicie waszej rodziny. Jest przekonany, że ty i Hanabi nigdy mu nie wybaczycie.
-Nie obwiniam go o nic. Kocham go, ale nadal jest mi ciężko pogodzić się, że ...
- Że zostawił rodzinę i związał się z kobietą o 13 lat młodszą?
- Um.
-Wiesz, ludzie często się schodzą i rozchodzą. Ale pomyśl, ze teraz i twoja mama będzie szczęśliwa i twój ojciec.
-Moja mama?
-Oj, nie powiedziała wam? Znalazła sobie partnera, który ja kocha. Po za tym, zarówno twoja matka jak i ojciec chcieli rozwodu.
-Rozumiem. To dobrze.
-Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy! Nazywam się Hisa.
-Hinata.
Podałyśmy sobie dłonie. Może ona nie jest taka zła. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. Ma ładne imię. Gadałyśmy na różne tematy. Mamy trochę wspólnego ze sobą. Dokończyłyśmy herbatę i miałyśmy wchodzić do środka, ale wszyscy już byli przy drzwiach, z Sasuke. Co za ulga, wypuścili go. Już się bałam, że go zamknął, bo zrobił coś poważnego. Mój ojciec wchodził do samochodu z Hisą.
-Podwieźć kogoś?
-Nie dziękujemy.
-A ty Hinata?
-Przejdę się, do zobaczenia!
Tatka kiwnął głową i odjechał. JA i Naruto poszliśmy na autobus, a Gaara został z Sasuke. poszli razem bo Sasuke chciał o czymś pogadać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Nieźle ich urządziłeś.
-Oni mnie też.
-Nie znałem cie od tej strony. Zawsze byłeś opanowany i starałeś się unikać bójek z błahych powodów.
- ...
-Więc? Co to był za powód?
-Biłeś się kiedyś ....
-Hm ?
-... o dziewczynę?


Kolejna notka! Mam nadzieję, że się podoba! Prosiłabym w komentarzach, abyście napisali, czego chcecie więcej, co wam się podoba a co nie, czego nie chcecie itp. a ja postaram się dostosować do waszych wymogów. ;d Co do erotyki. Doszłam do wniosku, ze nie będzie żądnego one shota tylko połączę to z rozdziałem ^^ Do następnego ;*

wtorek, 9 października 2012

Rozdział 10

Przecież to jest zapach CHANEL, Allure Homme. Ślicznie pachnie *,* Ej, ale ja nadal nie wiem z kim tańczę! W sumie mniejsza o to! Nie oprę się temu zapachowi. [  Piosenka do której tańczą<3     ] Pobujaliśmy się tak przez cała piosenkę. Chwyciłam go za rękaw, żeby dowiedzieć się kim jest tajemniczy człowieczek, ale gdzieś się zmył. Trudno się mówi. No i zaczęły grać szybsze rytmy i jak na zawołanie pojawiła się ekipa, która składała się z : Naruto, Gaary, Kiby, Sasuke, Sakury, Ino i jej partnera Sai'a i Mizumori. A tego Sai'a to akurat znam z samorządu. Odpowiada ona za gazetkę szkolną ( wraz z Sasuke ) oraz jest w sekcji plastycznej. Są w tej gromadce osoby, których wolałabym unikać, no ale cóż poradzę? Po za tym trzeba mieć dobre kontakty z innymi. Zaczęliśmy tańczyć w takim kółeczku, potem podochodziło kilka osób z klasy, a jeszcze potem wtopiliśmy się w tłum innych. Po jakiejś godzince poszliśmy do salki się czegoś napić i przez chwilkę posiedzieć. Chwilka trwała jakieś 10 minut, ktoś coś przekąsił, napił się i poszliśmy dalej ''baletować''. Było kilka wolnych piosenek. Udało mi się zatańczyć z kilkoma chłopakami! Najwięcej to z Gaarą i Naruto , ale z nimi to i te szybkie tańczyłam w parze. Ahh, gdyby Sa- AA! O czym ja teraz myślę ! On mnie nie interesuje, niech idzie do swojej lali! Grr, wkurza mnie to, zamiast się bawić to myślę o nim. Niepotrzebnie zawracam sobie głowę. Nie wiem czy to zwykłe zauroczenie, czy miłość. Nawet nie wiem kogo mogę się poradzić. Często czytam gazety na taki temat, ale ich porady nie są takie proste do zrealizowania. Myślałam nad rozmową, ale boje się. Nawet nie wiem czego. Odrzucenia? Wyśmiania? Nie mam pojęcia. Może powinnam się poradzić Lisy. Ona ma już spore w tym doświadczenie. Tyle że nie gadałam z nią już szmat czasu. Ciekawe jak sobie radzi w szkole. Z Sahime i Daikim utrzymuje stałe kontakty, a z Lisą coś się urwał. Jestem pewna, że coś musiało się stać. Daiki mi powiedział, że Lisa się zmieniła. Nie zdradził mi szczegółów, bo jak to określił ,, To nie gadka przez telefon". Może znalazła chłopaka? Itaa! Ktoś mnie szurnął. To był mój nauczyciel tańca. Mieć takiego wyluzowanego nauczyciela to jakiś cud. Co tam nauczyciel, dyrektorka jest lepsza, jak ona może pić alkohol z innymi nauczycielami? A gdyby coś się stało? Ta szkoła jest naprawdę interesująca.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie dam już rady. Muszę chwilkę odpocząć. Idę się czegoś napić! Nogi mnie już bolą od tego tańczenia. Czasem się zastanawiam, jak ludzie wytrzymują godzinami na imprezach. Razem z moją ekipą siedzimy w salce i odpoczywamy. Każdy odczuwa skutki ''ponadgodzinnego baletowania na parkiecie". No ale to i tak nie wszystko, zaraz będą odbywały się te cholerne wybory! Grrr, czemu musieli mnie zgłosić? Mam nadzieję, że nikt na mnie nie zagłosuje. Wiem! Na czas głosowania gdzieś się schowam. Wtedy zapomną o mnie i będzie git. Mihiihihhiih, ok, teraz tylko znaleźć odpowiednie miejsce i działać po kryjomu. Nie przepadam za byciem w centrum. Wolę tak jak kiedyś, zawsze w kącie z moja małą gromadką, gdzie nie byliśmy jakaś elitą, czy czymś takim. Moja obecna grupa jest, no cóż ... bardzo znaną grupą w szkole, więc to niemożliwe, żeby ktoś nas nie kojarzył. Zwłaszcza po tym jak zostałam przewodniczącą. No ale to tak na marginesie. Zaczyna się konkurs na miss. Na szczęście w tym konkursie dziewczyny zgłaszają się dobrowolnie. Nie zgłosiłam się, pomimo namówień ze strony chłopaków. Sporo dziewczyn bierze udział, dlatego musiały wcześniej przejść przez eliminacje. Została wytypowania  piątka dziewczyn, a są to : Sakura, Ino, Karin, Kin i Temari. Gdyby Lisa brała udział to by na bank wygrała. Każdy dostał kartkę, gdzie ma zaznaczyć na kogo głosuje. Nie mam pojęcia na kogo zaznaczyć. Z tej grupy lubię tylko Temari, ale jak mam oceniać wygląd to Ino bardzo ładnie wygląda. Panterkowa, obcisła minisukienka podkreśla jej piękna figurę ciała. Rozpuszczone włosy zakrywają ramiona i plecy, a przyczepione do głowy uszka bardzo ładni współgrają z blondem dziewczyny. Reszta ubrania była w ten sam wzór co sukienka. Waham się miedzy Ino a Temari. A zagłosuję na Ino, co mi zaszkodzi. Najwyżej będę żałować. No to tylko podliczyć głosy i dowiemy się kto wygrał. Na ten czas poszłam do salki. Siedziałam z MOJĄ  gromadką i plotkowaliśmy na różne tematy. Nawet nie spodziewałam się, że w naszej ekipie Gaara to taki super detektyw. Praktycznie rzec można, że wszystko wie.
-No to czego ciekawego dowiedziałeś się w tym tygodniu?
-Niczego. Chłopak rzucił Kin, Karin znowu okradła rodziców, Sakura ma szlaban na wychodzenie z domu, moja siostra chodzi z Shikamaru. A i Naruto się zakochał!
-Skąd wiesz?!
-Naruto-kun?! Kto jest twoją wybranką?            
-Nieważne! Powiem wam, jak będzie się dziać coś więcej.
A więc nasz blondynek się zakochał. Zaczynam zastanawiać się w kim. Ciekawe czy znam tą dziewczynę. O już wyniki ogłaszają. Pijana dyrektorka zabiera głos :
-Drogie dzieciaczki, muszę wam powiedzieć, że w tegorocznym konkursie na miss są wytypowane 3 miejsca. Trzecie miejsce zajmuje Temari, wielkie brawa! Druuugie miejsce zajmuje ...
Kurde, ale Tsunade-sama się kiwa na boki. Zaraz się wywali.
-Haruno Sakura, wielkie braaawaaaa~~!
Plastik nie jest pierwszy?! O.O
- I pierwsze miejsce zajmuje nie kto inny jak Yamanakaaa Ino~! Gorące brawa dla tych pań i rozkręcamy imprezkę!
No cóż, moje zdziwienie było tak wielkie, że nawet nie zauważyłam, kiedy zostałam zaciągnięta przez Gaarę i Naruto na parkiet. Tańcujemy tak sobie razem. Czasem ktoś znika na pięć minut. Ale to jest strasznie podejrzane, bo tak pojedynczo znikają. Bardzo podejrzane. Po kilku przetańczonych piosenkach dowiedziałam się, że głosowanie na króla i królową zostało zakończone dokładnie dwie minuty temu. I co z moim planem?! Fuck, kompletnie o tym zapomniałam! Teraz tylko czekać na werdykt. Proszę, oby nie ja, oby nie ja !
-Więc ~ Najpierw koronujemy króla balu. Spośród trzech kandydatów najwiekszą ilosć głosów zyskał nie kto inny jak Uchiha Sasuke!!!!
Polazł zafajdany księciunio i teraz tylko czeka na swoją królową.
-A królową zostaje ....
Proszę, oby nie ja, oby nie ja!
-To chyba oczywistee~
Oby nie jaaa! To na bank nie ja!
-H......
To Sakura, na bank!
-Hyuuga Hinataa!
NIEEEEEEEE! Dlaczego nikt nie wysłuchał mojej prośby! Dlaczegoo?! Nieeee ~!
-Zapraszamy do nie!
Z wielkim rozczarowaniem podeszłam do królewicza. Dyrektorka założyła mi koronę i coś am zaczęła nucić pod nosem. Najgorsze jest to, ze królowie muszą zatańczyć wspólny taniec! Dlaczego do jasnej akurat on?! Zaczęła lecieć piosenka, nie mam innego wyboru. [ Piosenka, do której tańczą <3 ] Chłopak złapał mnie w talii i lekko przyciągnął do siebie. Moje ręce odruchowo skierowały się na barki chłopaka. Tekst piosenki nie chciał uciec w zapomniane. Patrzyłam w jego hebanowe oczy. Topiłam się w nich. Spojrzenie tych oczu całkowicie mnie pochłaniało. Chciałabym aby czas się zatrzymał w tym momencie. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Moje niepohamowanie serce wygrało bitwę z rozumem i wbrew swojemu postanowieniu oparłam swoja głowę na jego klacie. Poczułam jego policzek na mojej głowie. Chyba nie ma nic przeciwko. Ten taniec jest ostatnim tańcem na balu. Więc pod koniec piosenki ludzie się zbierają już do domu. Ja i kilka innych osób zostajemy posprzątać. Sasuke puścił mnie i skierował się do wyjścia. Przez długą chwilę patrzyłam jak jego sylwetka znika pośród tłumu. Poczułam coś czego nigdy dotąd nie czułam.
Czyżby to była właśnie miłość ?



NOCIA JEST!! ^^ Rozczarowani tym pierwszym zdaniem, co? ;D Ale do przewidzenia było, że Hinacia i Sasek będą królami balu ;D Teraz mam kilka próśb :
- Czy moglibyście zagłosować w moich dwóch ankietach? To dla mnie baaardzo ważne, więc mam nadzieję, że wykonacie to polecenie, które zabiera minutkę.
- Chciałabym abyście pozostawiali swoje linki w zakładce SPAM, którą znajdziecie po prawej stronie na samym początku.
- Trochę późno się obudziłam, ale zauważyłam, ze już 1500 wejść było ^^ Tak więc, może w ramach moich podziękowań spełnię po jednym życzonku ^^ Możecie prosić o one shoty, obrazki, czy coś takiego, ale proszę abyście nie prosili o mocno erotyczne czy coś tego typu, bo ja tego nie potrafię napisać xd

Mam nadzieję, że się podoba! :*



piątek, 28 września 2012

Rozdział 9

 Stałam w drzwiach w szoku jakiego doznałam po zobaczeniu czegoś tak bezczelnego. Torebki mi aż z rąk wyleciały. Jak on może w NASZYM mieszkaniu obściskiwać się ze swoją nową, dwudziestoparoletnią laską ?! Co za szczyt chamstwa i prostactwa ! Ojciec spojrzał na mnie i szybko odkleił się od swojej panienki. Zabrał swoje ostatnie rzeczy i wyszedł. Przez chwilę tak stałam i przetwarzałam to co się tu stało. Jak to możliwe? Jeszce rok temu nie pomyślałabym, że tata może nas opuścić. Staram się ukryć uczucia przed znajomymi i bliskimi, ale nie wiem czy dalej dam radę. To strasznie boli! Taki okropny ból w sercu. Jakby się kruszyło, pękało. Mam dosyć tych okropnych uczuć! W dodatku jestem sama. Czemu muszę tak cierpieć? Co ja takiego zrobiłam? Dlaczego?! Poczułam łzę na moim policzku. Szybko przetarłam policzki i się ,,ogarnęłam''. Muszę być dzielna. Poszłam do pokoju zaczęłam odrabiać lekcje. Masakra normalnie. Mam tyle nauki, że nawet nie potrafię tego ogarnąć plus problemy równa super extra wybuchowa reakcja. A jeszcze muszę zająć się sprawami organizacyjnymi balu. Kurna! Ten tydzień będzie ciężki. Nie czas teraz leniuchować!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kyaaaaaa! Nareszcieeee! Nadszedł dzień imprezki! Mój makijaż był bardzo mroczny! Mocno czarne powieki, do tego takie grube kreski spod oczu w pionie, które się zmniejszały były na całych policzkach, mocno czerwone usta, bladą cerę już mam, więc jest git. Ubrałam, mój wcześniej przyszykowany kostium i byłam prawie gotowa do wyjścia. Wzięłam jeszcze miotłę, założyłam czarny płaszcz i mogłam iść! Kiedy wyszłam z domu blondyn już czekał. Był w kurtce, więc nie widziałam jego całego kostiumu. Podeszłam do niego i razem skierowaliśmy się na przystanek. Mieliśmy się spotkać w nim z Gaarą i Sasuke z jego partnerką. Jestem ciekawa z kim idzie. A może on wie z kim Sasuke idzie!
-Ej, a ty wiesz z km idzie Sasuke?
-A, wiem. Bo widzisz, Sasuke lubi wyzwania, więc się założyliśmy.
-Założyliście się, o co?
-Jeżeli przyjdzie na bal z Sakurą i przetańczy z nią całą noc, to każdy z nas daje mu po paczce fajek.
-Każdy? To kto jeszcze bierze udział w tym zakładzie?
-Kiba i Gaara.
-A jeżeli nie przetańczy?
-To on nam daje.
-A właśnie, co z Kibą?
-Będzie na balu, tyle wiem.
Tak więc Sasuke idzie z Sakurą. Cóż za piękna para! Czarny idiota i różowy plastik. Już widzę ich na scenie jako króla i królową balu. Będzie też konkurs na miss! Niestety 6 osób ( 3 dziewuchy i 3 facetów) jest wybieranych do głosowania n króla i królową. Na mój pech zostałam jedną z tych osób. Pozostałe osoby to, o ile się nie mylę, Sakura, Ino, Sasuke, Sai i jakiś chłopak starszy. Kankurou czy jakoś tak się nazywał. Nie znam go, więc mam prawo nie wiedzieć jak się nazywa. Autobus już przyjechał. Wchodzę ja do pojazdu, a tam Sakura klei się do Sasuke jak pszczoła do miodu. Na przeciwko nich siedział Gaara z Kibą. Tak więc wszyscy są. Usiadłam sobie z boku, a Naruto stal obok nich. Zaczęli gadać jak gdyby nigdy nic. Zaczęłam gapić się w okno. Deszcz się rozpadał. Rozpryskiwał się o podłogę na miliony kropelek i nic już nie mógł zrobić. Nie mógł zadecydować o swoim losie. Ehh, normalnie kogoś mi przypomina. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam uśmiech Gaary. Ustąpił miejsca dla Naruto. Może nie chciał  nimi gadać. Odwzajemniłam uśmiech i nadal wpatrywałam się w okno. Zaczęło się ściemniać. W koncu dojechaliśmy do szkoły. Wszyscy skierowaliśmy się w stronę budynku. Plastikowa barbie zaczęła jęczeć, że jej makijaż sie rozmarze. Przynajmniej by wypiękniała. Aggh! Niech przestanie jęczeć! Wkurzyłam się! Wzięłam moją miotłę i przetrepalam jej twarz! Matkoo! Niech sie uspokoi! W dodatku zachowuje się jak zazdrosna! Ale nie mam o co! Weszlismy do szatni, nareszcie zobacze za co się poprzebierali! Przyjrzałam się dla Naruto, wyglądał komicznie! Na sobie miał zielone getry, czarne szpilki, beżową sukienkę i dwa dworki, którymi wypchał stanik. Hahah, ubaw jak nie wiem co. Jeszcze z kieszeni wyjął blond perukę. Założył ją i w kółko powtarzał : ,,Jestem babcia Tsunade". Czego on nie wymyśli. Skierowałam swój wzrok na Kibe. Miał na sobie białe spodenki, które były wsadzone w brązowe kozaki, niebieski płaszcz z białymi zdobieniami, brązowy kapelusz  białym piórkiem oraz szablę przy pasie. Krótko mówiąc - muszkieter! Następnie przyjrzałam się plastikowi. Biała sukienka na ramiączkach do połowy ud z różowymi błyskotkami, dekolt sięgał jej go pępka z przodu,a  z tyłu widać było jej tyłek -.-. Na szyi miała tyle łańcuszków, błyskotek, korali, że nawet mniej gwiazd an niebie jest. O makijażu nie wspomnę nawet. Tapeta jak u nie wiem kogo. No ale czego ja się po plastiku mogłam spodziewać? Kolejną osobą, którą obleciałam wzrokiem był Gaara. Miał na sobie czarne spodnie, czarną marynarkę, czerwoną koszulę, czarne pantofle, białą ścierkę i sztuczne noże. On się przebrał za lokaja! PRAWIE jak Sebastian! Ostatnią osobą, na którą spojrzałam był zafajdany księciunio naszej plastikowej księżniczki, który był przebrany za wampira. Czarny płaszcz, czarne spodnie, brak koszulki, doczepiane kły. On i Sakura ... Dopasowanie = 0%. ale co ja paplam!? Zachowuje się jak zakochana idiotka. Po chwili skierowaliśmy się na salę gimnastyczną, gdzie odbywa się imprezka. Już się zaczęła, więc na pewno będzie ubaw. Idę tak za Sakurą i myślę ... powiedzieć jej czy i nie? W sumie jak nie ja to ktoś inny powie jej, że ma czerwoną plamę na tyłku. A z resztą tak jej ładniej. wchodzimy na salę i szczęki wszystkim opadają. Zgadujcie kto jest Panem Parkietu. Nasz kochany nauczyciel tańca, Tobi! Szaleje jak jakiś mistrz. Dobra, przyszliśmy na bal, nie po to żeby stać, tylko po to aby szaleć. Problemem jest to, ze mój partner jakoś tajemniczo zniknął. W tym całym tłumie zaczęłam go szukać, ale wątpiłam w to. Wziąć pod uwagę, że to straszny głodomór skierowałam się do naszej sali, gdzie było jedzenie oraz picie. Nie myliłam się. Był tam Naruto, Shikamaru, Gaara i jeszcze kilka osób na które nie zwróciłam uwagi. Podeszłam do blondyna, który był pochłonięty jedzeniem. Nie zdążyłam zagadać, a ten już wiedział o co chodzi. Tak jakby czytał w moich myślach. Zostawiłam w sali moją miotłę, żeby mi w tańcu nie przeszkadzała. Dotarliśmy w niepełnym składzie na sale gimnastyczną. Sasuke gdzieś ze swoja nową pociechą się zapodziali, Shikamaru też gdzieś zniknął, więc jestem tylko ja Gaara i Naruto. Wzrokiem szukałam Mizumori-chan, ale w tym tłumie nie mogłam jej znaleźć. Za to nie zgadniecie kogo znalazłam! Mojego braciszka z dziewczyną! Nie będę im przeszkadzać, pociągnęłam za rękaw chłopaków i zaczęliśmy tańczyć w takim mini kółeczku. Przetańczyliśmy z dziesięć szybkich piosenek. W końcu musiała nadejść ta chwila ... wolna piosenka. Poszłam pod ścianę, nie miałam z kim zatańczyć. Mój partner znowu gdzieś zwiał!! Co on za ninje robi, czy co ?! Jak to się dzieje, że ja mam jeszcze cierpliwość. Sama nie wiem. Zaraz, zaraz, czy tam nie stoi Sakura? I to w dodatku sama! Gdzie się podział jej książę? Ktoś złapał mnie za nadgarstek i pociągnął mocno w stronę tańczących par. Kto to do grzyba?! Szlag! Koleś jest w masce!! No dobra, skoro nalega to zatańczę, co mi szkodzi. Lepsze to niż stanie pod ścianą. Ale straaasznie mnie interesuje kto to jest. Zaraz, ten zapach .... NIEMOŻLIWE!!


JEST! Przepraszam, ze dopiero teraz, ale jest. Mam nadzieję, ze się podoba. A i jeszcze raz powiem. JA JESTEM W 3 GIM, więc mam SPORO NAUKI. Więc rozdziały będą się pojawiać z opóźnieniem! 
Wszelkie skargi, prośby pisać w komentarzach lub na~gg!    

niedziela, 9 września 2012

Rozdział 8

-Słucham.
-Więc ...
-Więc?
-No bo ...
-Tak?
Strasznie głośno przełyka ślinę. Przestań człowieku się jąkać i mi w końcu powiedz co chcesz! Eghhr, naprawdę zaskakuje mnie jego zachowanie.
-Emm, wiesz. Bo .. emm ... a ...
Wziął głęboki oddech. Chyba ma już zamiar nie dukać.
-Bo wiesz, ten pocałunek. Nie powinienem cię zmuszać do niego. Przepraszam i zapomnijmy o tym, ok?
-Spoko, już o nim zapomniałam.
-Więc do zobaczenia!
Szybko mi się zmył z oczu. No i skłamałam mu. Może mi kiedyś wybaczy. Wbiegłam szybko do mieszkania. Rzuciłam płaszcz na podłogę, buty zostawiłam an środku korytarza i szybko skierowałam się do pokoju. Wskoczyłam na łóżko i się rozpłakałam. Nie mam pojęcia czemu. Było mi smutno. A ja głupia myślałam, że on chce ... Ale ja naiwna. To niemożliwe, żeby ktoś chciał mieć taką partnerkę jak ja. Jestem gorsza od takich lafirynd. Zazdroszczę im w jednym. Potrafią podrywać chłopaków i jasno uświadomić im uczucia jakimi ich darzą, a ja nie jestem w stanie powiedzieć dla jednego gościa, że go kocham! Tak! Kocham go! Bardziej niż kogokolwiek innego! Jestem strasznie żałosna! Wysmarkałam chyba wszystkie chusteczki, a potem zadzwoniłam do Gaary. Musiałam z kimś pogadać, komuś się wyżalić, wypłakać, a on był jedyną wolną osobą na chwilę obecną.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

,,No i jak ja mam jej powiedzieć, że ją kocham? Spodobała mi się od pierwszego spojrzenia. W jej oczach było to coś. Widać od razu, ze jest inna ...wyjątkowa. Nie jest jakąś pustą lalą, która pokręci biodrem, pokarze cycki i przeleci się z kolesiem dla kasy. Ona jest cudowna! Miła, spokojna, nieśmiała. Jej charakter bardzo mi odpowiada, mało tego jej wygląd również nie ma sobie równych. Powala wszystkich na kolana. Dla niej mógłbym góry przenosić, czy skoczyć w ogień. Dla niej wszystko zrobię! Problemem jest to, że nie wiem  jak mam wyznać jej uczucia. Potrzebuję rady, ale od kogo? "

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

* Początek października*

Zaraz okaże się, czy wygrała różowa siła plastiku, czy piękna naturalność. Ilość ulotek, którą zrobiła moja grupa jest nieskończona. Plakaty, ulotki, przemówienie i wszystkie te duperele zrobili oni i jestem im za to wdzięczna. Ich zaangażowanie pchało mnie do przodu i wiem, że tylko dzięki nim nie zrezygnowałam i jak wygram to wezmę się do roboty. Już dyrektorka podchodzi do mikrofonu. Aaaa, już wyjmuje kartkę z koperty!
-Moi drodzy uczniowie, chcę ogłosić iż przewodniczącą samorządu szkolnego zostaje .... Haruno Sakura! Wielkie brawa!
Co?! Ona wygrała? No cóż, czego ja się spodziewałam. Przecież ona jest z elity. Nie wiem co się dzieje na sali, mam wyłączony mózg. Mój umysł włączył się gdy znowu do niego dotarł głos Tsunade-sama.
-Ahm, wybaczcie mi. Dostałam właśnie wiadomość od osób podliczających, ze była pomyłka. Otóż zwyciężczynią zostaje Hyuuga Hinata przewagą dwóch głosów! Gratulacje!
O matko, to tylko w mojej głowie się dzieje? To się dzieje naprawdę?! Ja wygrałam, z elitą? Dyrektorka się do mnie uśmiecha potwierdzając, że to nie sen. To rzeczywistość! WYGRAŁAM!! Yeeey! Dopiero teraz do mnie dotarły krzyki połowy szkoły, która siedziała za mną. To był okrzyk triumfalny. Wstałam i odwróciłam się do sztabu, który siedział tuż za mną. Popchnęli mnie, abym podeszła do dyrektorki. Tak też uczyniłam. Przyjęłam od niej gorące podziękowania, a potem podeszłam do mikrofonu. Ludzie nagle ucichli, a ja lekko się zawstydziłam. Widziałam stąd wszystkich, a zwłaszcza różową landrynkę, która była naburmuszona na cały świat. No cóż, nie wygrała i to ją zdołowało. Jej sztab też był jakiś niezadowolony. Muszą przeżyć, że nie są zwycięzcami. Ale jak tak patrzę, to reszta osób się uśmiecha, więc kto głosował na Sakure? Może komuś to było obojętne kto wygra i po prostu głosowali na pierwszą lepszą osobę. Dobra, czas zacząć moją przemowę, którą w tajemnicy przed sztabem pisałam przez prawie cały wrzesień. Chciałam, aby wyszła dobra.
-Bardzo się cieszę z wygranej, którą mogę zawdzięczać tylko wam. Gdyby nie wasze głosy nie stałabym tu teraz i nie mogłabym cieszyć się wygraną. Najpierw chciałabym podziękować mojemu sztabowi, który bardzo mi pomógł. Wspierał mnie od początku, aż do tego momentu. Dzielił się ze mną swoimi pomysłami, pomagał mi z przygotowaniami. Mam nadzieję, że będą wspierać mnie w moich obowiązkach samorządu. Dziękuje wam bardzo. Jak już wiecie, mam zamiar zorganizować bal przebierańców z nijakiej to okazji. Wstęp będzie płatny, cenę jeszcze uzgodnię z dyrekcją, ale nie będzie to więcej niż 5 złotych. Najprawdopodobniej odbędzie się za tydzień od godziny 16:30 do 22:00. Ale to tyle na ten temat. Więcej informacji na temat wszelkich imprez lub tym podobnym zabawach będziecie powiadamiani, z odpowiednim uprzedzeniem oraz ze 100% pewnością. To chyba wszystko, jeszcze raz dziękuję za głosy.
Kurde, zeszłam trochę z tematu. Ale co tam. Na całej sali rozległy się brawa. Odsunęłam się od mikrofonu i wróciłam na swoje miejsce. No cóż, wygrałam. Jestem zadowolona z tego. Teraz wiem, że będę miała o wiele więcej obowiązków + nauka. Ehh, mało czasu na przyjemności. Ale trudno się mówi, trzeba trochę pocierpieć. Dyrektorka coś jeszcze pogadała, a potem rozeszliśmy się do sal. Lekcje minęły w przyjemnej atmosferze. Nie spodziewałam się tego. Zazwyczaj jest chaos i bez krzyku się nie obejdzie. Wróciłam do domu i robiłam to co każdy pilny uczeń ( nauka, nauka). Na następny dzień wyszłam o wiele szybciej niż ostatnio, aby spotkać się z dyrektorką i samorządem. Potem jak już było wszystko ustalone wydrukowaliśmy kartki i powywieszaliśmy na korytarzach, oraz ustaliliśmy, ze na drugiej i trzeciej lekcyjnej będę chodzić po klasach i powiadamiać ich. Powiem szczerze, że obecne dni są dosyć nudne. Zbliża się bal, a ja nadal nie mam partnera! :( Większość już z kimś idzie. Nie chce być jakimś odludkiem, który będzie stał pod ścianą! Zaraz, zaraz, przecież ja jeszcze sukienki nie mam! Najpierw to ja znajdę partnera, potem pomyśli się o kiecce. Po powrocie z piątkowych zajęć poszłam kupić sukienkę. Trudno, najwyżej będę odmieńcem i pójdę sama. Znaczy, są chłopacy, którzy idą sami, ale dziewczyny idą z kimś. Rozmawiałam ostatnio z mamą, na temat rozwodu. Nie wiem do końca jak to będzie, ale niedługo będą mieli pierwszą rozprawę. Teraz jak idę, to myślę za kogo się przebrać. Przecież to bal przebierańców. Nie musi to być wcale sukienka! Długo przebierałam w sklepach. Nic nie mogłam znaleźć dla siebie. Coś co by mi odpowiadało. Musiałam też się zastanowić za kogo się przebiorę. Mam! Przebiorę się za czarownicę! Hihi, teraz tylko znaleźć odpowiednie dodatki. W domu mam trochę rzeczy, które mi się przydadzą, ale warto dokupić. Po dłuższym przemyśleniu kupiłam czarny gorset z czerwonymi różami, oraz czarną spódnicę do kolan, która była bardzo bufiasta. Do tego czarne glany zawiązywane czerwoną sznurówką, czarne rękawiczki do ramion, bordowy szal, czarne, długie kolczyki oraz kapelusz wiedźmowy. Wszystko już kupione, więc wracam do domu. Myślałam trochę nad fryzurą i  makijażem. Miałam bardzo dużo pomysłów, ale zdecydowałam się na mroczny. No w końcu będę wiedźmą. Już byłam pod mieszkaniem i nie zgadniecie kogo spotkałam!
-Co ty tu robisz?
-Yo, Hinata-chan! Mam pytanie.
-Słucham?
-Kto cię zaprosił na bal?
- Yyy nikt?
-Jak to? A Sasuke? Mówił mi, że zaprosił jakąś dziewczynę na bal, myślałem, że to ty.
Sasuke ma partnerkę? Poczułam taki dziwny ból w sercu. Zbierał mi się na łzy, ale się powstrzymałam. Nie mogę płakać przez jakiegoś idiotę.
-Nic mi nie wiadomo na ten temat. A ty z kimś idziesz?
-Tak. Z tobą!
-Hę?
-Hahahah, chyba nie chcesz iść sama, co? Chodźmy razem! Jak przyjaciele.
-No w sumie nie zły pomysł. Pójdę z tobą.
-To do zobaczenia!
Stałam chwilę pod mieszkaniem patrząc jak sylwetka Naruto znika. Odwróciłam się na pięcie i weszłam do domu. Zastałam tam niemiłą niespodziankę. ...



Jest notka, trochę krótsza, więc mi wybaczcie. Jak już zauważyliście notki pojawiają się rzadziej, no bo szkoła się zaczęła itp.  Mam zamiar pisać też drugiego bloga, ale to bylaby tematyka one piece, więc na razie się powstrzymam. ale to tak na marginesie. Jak już niektórzy zauważyli zrobiłam małe zmianki w wyglądzie i ustawieniach. Do następnej notki :* Jak coś chcesz to pisz :*

środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 7

Leżę sobie w łóżku przeciągając się co chwilę i przekładając się z boku na bok. Nic mi się nie chce robić, a  taka piękna sobota jest. Trochę tu nie sprzątałam ostatnio. Meble zakurzone, ubrania leżą w każdym kącie pokoju, a na środku to dopiero chaos - mp3, zeszyty, ołówki, nitki, no to i igły, torebka, chusteczki, kosmetyki, papierki po słodyczach, portfel, dokumenty, kluczyki od pamiętnika, klucze od mieszkania, klucze do szafki szkolnej, karty do gry, książki szkolne, perfumy, krem do rąk, ręcznik, biżuteria, materiały do szycia, kalendarz, pamiętnik, mangi, kołdra, którą przed chwilą zrzuciłam, agrafki, kredki, mazaki, długopisy, notatki z lekcji, płyty z piosenkami, telefon i wiele innych pierdół. Leniwie stoczyłam się z łóżka, co było moim błędem, bo wylądowałam twarzą na podłodze ( dop. ałaaa  ). Z trudem dostałam się do łazienki. Pobyt w niej zajął jakieś 2 godziny. No co? Wyglądałam jak potwór! Musiałam doprowadzić się do porządnego stanu. No dobra, skoro już się obudziłam należałoby sprzątnąć ten cały syf. Zabrałam się za sprzątanie, ale ilość przerw robionych w trakcie sprzątania jest więcej niż ziaren piasku na pustyni. Po skończonej robocie położyłam się na łóżko i myślałam co robić przez najbliższy czas. No i wpadłam na pomysł!! Pójdę na zakupy! W sumie dawno nie kupowałam sobie nowych ciuchów, a sporo zaoszczędziła. Czas wszystko wydać! Tak więc ubrałam się i skierowałam się do najbliższej galerii w mieście. Wlokłam się przez całą drogę. Byłoby miło kogoś spotkać. Dzwoniłam do Mizumori-san, ale ona była na działce, więc musiałam iść sama. W sumie jak teraz pomyślę to wczoraj wyszliśmy tak szybko z kawiarni, że chyba nikt nie zapłacił za nasz rachunek. Hahah, ale lafiryndy z nami siedziały, więc pewnie one musiały zapłacić. Ale mimo wszystko wczorajszy dzień był niesamowity ... nie-sa-mo-wi-ty . Ciągle po głowie chodzi mi wieczorne wydarzenie z Sasuke. Mam nadzieję, że nadal będziemy normalnie gadać jak wcześniej. Zaraz, jak normalnie gadać? Może i bym potrafiła gadać z nim normalnie, ale to uczucie, które mi towarzyszyło podczas pocałunku jest inne. Takie niesamowite, cudne, niespotykane. Nie wiem nawet jak mam to określić. Wtedy czułam się jak w niebie. Normalnie nie mam pojęcia jak mam określić te emocje. Z wielką chęcią powtórzyłabym wczorajsze chwile. No dobra, jestem już w galerii. Czas na wydanie pieniążków! Skierowałam się do pierwszego sklepu na prawo. Przeglądałam ciuchy, przymierzałam, odkładałam, aż w końcu zdecydowałam się na kilka rzeczy i skierowałam się do kolejnego sklepu. Te same czynności powtarzałam w kolejnych sklepach. Pierwsze piętro ZALICZONE, kierunek -DRUGIE PIĘTRO! To i tak nieźle, jak na pierwsze piętro TYLKO kilkanaście torebek. Tak więc ruszyłam na drugie piętro, gdzie od razu zauważyłam sklepy z przecenami, promocjami itp. Już miałam iść do kolejnego sklepu z ubraniami, ale zauważyłam w oddali Gaare. Zakradłam się po cichu do niego, i na przywitanie klepnęłam go mocno w plecy:
-Siemcia, Gaara-kun!
-C-czee, a co ty tu robisz?
-Jestem na zakupach.
Człowieku, co zadajesz takie idiotyczne pytania? Po co się chodzi do sklepu? Widać po nim, że plecy go bolą. Czyżbym, aż tak mocno uderzyłam? Muszę podziękować Neji'emu za codzienny trening.
-A ty co tu robisz?
-Ahh, słuchawki się zepsuły i musiałem kupić nowe.
-Aha. No cóż, widzę, że swoje zakupy skończyłeś, więc nie będę ci przytrzymywać. Baj!
-Poczekaj chwilę.
-Hm?
-Pomogę ci targać te rzeczy.
-Serio?
-I tak nie mam co do roboty w domu.
-Dzięki.
No i tak poszliśmy wspólnie na zakupy, tyle że wszystkie moje rzeczy nosił Gaara. Będę musiała mu się kiedyś odwdzięczyć. Rozmawialiśmy na różne tematy. Jakoś rozmowa z nim się bardzo klei. Zeszło się na temat partnerek. Dowiedziałam się, że Gaara nigdy nie miał dziewczyny. Znaczy, nie to że nie chciał. Po prostu jeszcze nie trafił na dziewczynę, która by go zainteresowała. Potem zeszło się na temat muzyki, potem jedzenia, a zresztą o czym my nie gadaliśmy? Po długich rozmowach i wydaniu pieniędzy udało mi się wydać wszystkie pieniądze w sklepach na wszystkich pięciu piętrach. Najlepsze jest to, że muszę naprowadzać Gaarę jak ma iść. Jest tak zawalony torbami. Mówiłam mu, żeby sobie głowy nie zawracał, ale on powiedział : ,,Taka łamaga jak ty z tymi zakupami nie dotrze w kawałku do domu". Skoro tak bardzo chce mi pomóc, proszę bardzo. Ja wzięłam tylko cztery torebki, bo jak to on określił, jestem łamagą. Wesoło się z nim rozmawiało. Jak już dotarliśmy do mojego domu, wpuściłam go an trochę. Nie zgadzał się, ale jak mu powiedziałam, że nikogo nie ma to uległ. Wnieśliśmy moje torby do mojego pokoju. Kazałam mu poczekać tam chwilę, skoczyłam do kuchni po coś do picia i jedzenia. Słodkiego oczywiście! Widać po nim, ze czuje się strasznie skrępowany. Zaczęliśmy gadać i tak jakoś zeszło ze dwie godzinki. Gadalibyśmy tak dalej, no ale usłyszeliśmy jak do domu wchodzi Neji z mamą i Hanabi.
-Wielkie dzięki za zaproszenie, było naprawdę miło, ale ja już będę zmykać. Baj!
 Dal mi buziaka w czoło i skeirował się w stronę drzwi balkonowych.
-Ok, pa. Ale ej, drzwi są w tamtą stronę.
Pomachał tylko i wyskoczył przez balkon. Pomachałam do niego z balkonu i poszłam przywitać się z rodzinką. Zaczęłam pomagać w domu ( sprzątanie, gotowanie itp.) A wieczorem powtórzyłam do jutrzejszej lekcji historii, na której muszę przedstawić Główne kierunki reformacji XVI wieku.Zastępstwo z religii mamy właśnie z wychowawcą, więc nie będzie luźnej lekcji. Mam przygotowane wszystko, ale wolę powtórzyć. W sumie jak tak myślę to na każdej lekcji historii przedstawiam pracę dodatkową. Ogólnie jestem bardzo aktywna na zajęciach Kakashi-sensei. No cóż, nieskromnie mówiąc jestem najbardziej aktywną osobą na lekcjach, jeżeli dotyczy zajęć. Trochę dziwnie się z tym czuję. Dobra, ja idę lulać, bo zaśpię i szlag trafi moje wzorowe postępowanie.
Następny dzień
Budzik zadzwonił równo o 6:00. Nie mam ochoty wstawać. Leniwie przeciągałam się w łóżku, dopóki do pokoju nie wszedł Neji i oznajmił mi, że dziś idziemy razem. Dwadzieścia minut drogi oszczędzę. Yeey! W tym czasie będę mogła się pouczyć do kartkówki z angola. Zauważyłam, że połowa osób z klasy już mnie nie obgaduje jak na początku. Jak pierwszy raz byłam w klasie miałam pewność, że z nikim się nie dogadam. Że będę taka samotna i opuszczona. Ale mam Mizumori-chan, chłopców, którzy często wagarują i jest kilka osób, które normalnie ze mną pogada. Wszystko mogę zawdzięczać Sasuke, Naruto, Kibie i pod pewnym względem Gaarze. Ta czwórka jest znana w całej szkole i lubiana, więc nic dziwnego, że ludzie patrzą na mnie normalniej. Wykonałam codzienne czynności, czyli: gimnastyka, pobyt w łazience, ubranie się, uczesanie, umalowanie, spakowanie książek, zjedzenie śniadanka. No to kiedy wszystko zrobiłam byłam gotowa do wyjścia. Po drodze i tak będę w książkę zaglądać, ale Neji mi pomoże jakby co.( dop. w sensie, że będzie łapać, jakby miała zaliczyć glebę). Neji dał znać, że już wychodzimy. Tak więc wyszliśmy z domu, a ja zaczęłam powtarzać na lekcje. Zanim doszliśmy do parku pięć razy Neji musiał mnie ratować przed glebą. Teraz najgorzej, bo droga przez park nas wita. JA oczywiście z nosem w książce, a Neji obok pilnuje,żebym się nie wywaliła oraz żeby nikt mnie nie zaczepił. Jak ja się cieszę, że mam takiego brata.
-Hinata-chaaaaaaaaan!
To on do szkoły przyszedł?! O.O Ooo, widzę całe towarzystwo. Byliśmy już pod szkołą, więc się rozdzieliliśmy. Neji poszedł prosto do budynku, a ja do Naruto i reszty.
Kiba: Twój chłopak?
Ja: Kuzyn -,- A dzisiaj święto jakieś?
Sasuke: Nie. Czemu pytasz?
Ja: Bo dotarliście do szkoły? W dodatku w komplecie.
Sasuke: A to ... Nie, my tylko realizujemy plan ,, Sprawić, aby księżniczka oswoiła się ze szkołą".
Ja: Matko, zaczynam się bać.
Naruto: Nie bój się, Hinata-chan. Będzie świetnie!
Ja: A ciebie już ze szpitala wypisali?
Naruto: Noo, Daiki'ego też. Na własne żądanie.
Ja tak się zastanawiam, za co Sahime im wpierdzieliła? Ale co tam, dowiem się kiedyś. Hmm, Gaara ma na godzinę później, a oni nie mają przed sobą żadnych tajemnic, więc może on wie o co chodzi z tym planem.
Lekcja z Kakashi-sensei
Bla bla bla ..... Ufff, nareszcie skończyłam przedstawiać. Nogi mnie bolą od tego stania. Sensei wstawił mi kolejną 5. Kiedy usiadłam na swoje miejsce blondyn zaczął się wydzierać.
Naruto: Sensei!
Kakashi-sensei: Co chcesz?
Naruto: Bo chciałbym przypomnieć, ze trzeba zgłosić kandydatów na przewodniczącego samorządu szkolnego i gospodarza klasy.
Kakashi-sensei: Masz kogoś konkretnego na myśli?
Naruto: Hinata!
Hinata: Co?
Sakura: Dlaczego ona?!! Ja się lepiej nadaje!
Ino: Racja! Sakura już rok temu była dobra.
Kakashi-sensei: Hmmm...
Naruto: Po pierwsze : Hinata jest odpowiedzialna, kreatywna, zaradna i najbardziej aktywna z nas wszystkich.
Mizumori: I akurat ty wiesz to najlepiej. Zwłaszcza o ostatnim.
Naruto: Aj tam. Po drugie: Będzie to idealna okazja, aby Hinata-chan oswoiła się ze szkołą.
Shikamaru: Ależ to upierdliwe. Nie lepiej zrobić głosowanie?
Sasuke: Sakure znacie dwa lata, zaś księżniczkę 2 tygodnie.To nie byłoby fair.
Kakashi-sensei: Zgodzę sie z tobą, Naruto. Hinata, czy chciałabyś zostać gospodarzem klasy?
Ja: Mogę zostać.
Kakashi-sensei: A czy chciałabyś wziąć udział w wyborach an przewodniczącą samorządu?
Ja: Mogę spróbować.
Kakashi: Więc wpisuje sę na listę kandydatów. Tak więc zbierz 5-osobowy sztab i podaj mi ich nazwiska. Uczniowie mogą być z innych klas. Przygotuj plakat wyborczy i powieś go przy wyjściu, poroznoś jakieś ulotki, plakietki itp. Później dowiesz się co i jak. Wybory odbędą się na początku października. Przyjdź do mnie po zajęciach to opowiem ci o szczegółach. Moim zdaniem masz spore szanse.
Więc to jest ich plan? Sami się wpakowali, bo jak to mówią ,,Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie".
Ja: Kakashi-sensei. Mam już sztab.
Kakashi-sensei: Tak?
Ja: Yuube Mizumori, Uzumaki Naruto, Uchiha Sasuke, Inuzuka Kiba, Sabaku no Gaara.
Sensei dostał jakiegoś wstrząsu. Nic dziwnego, wybrałam samych rozrabiaków. Mizumori jedyna normalna, ale to szczegół. Nagle Sakura się odezwała:
Sakura: Ja też chcę kandydować.
Sensei przytaknął i wrócił do swojej roboty. Do końca lekcji jakieś 20 minut, więc sensei kazał nam dokończyć temat samemu.
Naruto: Kakashi-sensei, a możemy w parach?
Kakashi-sensei: A proszę bardzo.
Naruto i Kiba dosiedli się do Sasuke ( Miało być w parach, ale co tam) a Mizumori do mnie. Zaczelismy do siebie szeptać.
Sasuke: Kurdee, Sakurwa ma przewagę. Każdy ją zna i ma większe poparcie.
Ja: Ale ja mam was.
Kiba: Ha! Jeżeli z nami nie wygrasz to stawiam wejściówki na kręgle.
Naruto : whodze w to.
S: Haha! Ja też.
Ja: Cały mój sztab dzisiaj po lekcjach idzie do mnie omówić te sprawy.
Kakashi-sensei: Może ciszej byście pracowali?
Wszyscy: Haaaaaaaaaai.
Mój dom:
No cóż Kakashi-sensei dał mi sporo wskazówek i porad na temat wyborów oraz obowiązków przewodniczącej. Ale ja jeszcze nie wygrałam!! Widać pokłada we mnie duże nadzieje. Tak więc siedzimy w moim pokoju zajadając ciasteczka myślimy nad hasłem i projektem plakatu wyborczego. Po długim rozmyślaniu zdecydowaliśmy, ze hasło wyborcze będzie brzmiało : ,,Razem zwalczmy różową siłę plastiku! Vote Hinata" No cóż ... gdy Sasuke powiedział nam, że Sakury hasło to ,,Zaufaj różowej sile. zapomnisz o nudzie" myślałam, ze umrę ze śmiechu.Wszyscy mieliśmy ubaw. Już lepiej wybrać nie mogła. A co do sprawy z Sauske. To był tylko obiecany pocałunek, których mogłabym mu codziennie obiecywać. Może gdyby zwracał na mnie większą uwagę. Ale co ja gadam! Ja dla niego jestem tylko koleżanką. Po za tym ja go nie interesuję! Po długim tworzeniu, rozmawianiu, myśleniu, dyskutowaniu, planowaniu, wysilaniu mózgu na zbyt wielki wysiłek skończyliśmy dziiejsze spotkanie. Oczywiście odprowadziłam Mizumori do domu, a że Sasuke mieszka obok szliśmy we trójkę. Po drodze rozmwialiśmy, a raczej potwierdzaliśmy fakty o bandzie lafirynd. Właśnie doslzismy pod dom Mizumori.
Sasuke: To co, odprowadzę cię.
Przytaknęłam. Szliśmy tak pod mój domu w ciszy. Chciałam zacząć rozmowę o ostatnim wydarzeniu, ale jak on mnie wyśmieje i to będzie koniec naszej przyjaźni? Ehh, czasem chciałabym mieć zdolność czytanai w myślach.
Sasuke: Hinata
Ja: Tak? O! Pierwszy raz nie powiedziałeś do mnie księżniczko.
Sasuke: Heh, Chciałbym z tobą o czymś pomówić.
Ja: O czym?
Sasuke: O ostatnim wydarzeniu.



Yeey, cieszycie się? Długa nawet wyszła^^ A, przepraszam, ze notki nie było tak długo, ale nie mam dostępu do neta -.- Notki będą się rzadziej pojawiać po szkołą się zaczyna. Notka pisana na szybko, więc sorka za błędy. Zapraszam do komentowania 8 dziękuje wam gorąco, ze ze mną jesteście :*



sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 6

Wróciliśmy do kawiarenki i zastaliśmy coś niespodziewanego. Otóż przy stoliku na moim miejscu siedziała różowa lafirynda ze swoją ekipą. Tym razem była z nimi ta Kin. Serio tona makijażu na mordzie. Znaczy się na twarzy ... Ale co one tam robią. Razem z Sasuke podeszliśmy do nich jak gdyby nigdy nic. Sasuke zabrał z sąsiedniego stoliku dwa krzesła i postawił przy ,,naszym stoliku". Dziwnie się czułam. Tylko co one tu robią? Czyżby się znali czy co? Zresztą zwisa mi to, posiedzę jakieś pięć minut i po prostu pójdę do domu. Ale Kin i Daiki to się tak dogadują jakby się znali.
D: A właśnie, Hinata-chan, słyszałem, że będziesz moja siostrą w klasie!
H: Siostrą??
D: Tak, Kin.
 . . . . . . . . . . Idę się zabić X,X Gorzej być nie mogło??! Najpierw okazuje się, że banda jakiś lafirynd mnie nienawidzi, nie wiem nawet za co, a potem okazuje się, ze jedna z nich to siostra mojego przyjaciela. Może zaraz mi powie, ze Sakura to jego dziewczyna?! Jak tak to ... Ale ok, staram się udawać, że wszystko jest ,,och" i ,,ach" . Tak patrzę Naruto i Sasuke nie wyglądają na zadowolonych, tak samo jak i ja.
Sas: Więc? Kiedy sobie idziecie?
Sak: A co? Aż tak wam przeszkadzamy.
Tak, przeszkadzacie jak cholera -,- Możecie iść, sayonara!
Sas: Nie byłyście zaproszone, więc możecie iść.
Ka: No to się wprosimy.
H: Przepraszam was na chwilę, zaraz przyjdę.
Poszłam do łazienki. Rzygać mi się chciało na ich widok. Po za tym nie ogarniam kto tam jest. Na spokojnie .... Obecnie przy stoliku siedzi Sasuke, Naruto, Daiki, Lisa, Sahime, Sakura, Ino, Karin i Kin, no i ja ale to tam szczegół. Muszę wykombinować coś, aby się ich pozbyć. Poszłam do stolika i zauważyłam, ze coś osób ubyło.
H: Gdzie Naruto-kun i Daiki-kun?
Sak: A co? Ty ich niańka?
Sas: ,,Idziemy zdobyć sławę" Coś takiego powiedzieli.
H: Matko Boska!!
I wybiegłam z kawiarni rozglądając sie na wszystkie możliwe strony. Tylko chwilki mnie nie było, a oni już się w coś pakują. Za mną przybiegł Sasuke  zaraz po nim Sahime i Lisa.
S: Gdzie ty biegniesz?
H: Dziewczyny! Czemu ich nie zatrzymałyście?!
L: A co oni takiego zrobią ....
H: Przecież to Daiki-kun i Naruto-kun!
S: Naruto jest taki jak Daiki?
H: Taak!
L: Cholera! Trzeba ich znaleźć zanim się wpakują w jakieś bagno!
H: Ja z Sasuke pójdziemy tamtędy, a wy idźcie w stronę tamtych sklepów. Jakbyście ich znalazły dajcie znać!
I pobiegliśmy. Jak Daiki zacznie coś wymyślać, a przy tym i Naruto .... Będzie explozja na całe miasto. Wyjaśniłam też dla Sasuke, dlaczego tak się zdenerwowałam. Biegaliśmy ze sklepu do sklepu, obiegliśmy cały park, rynek, a nawet pobiegliśmy do dzwonnicy. Oni mogą być wszędzie. Chwilkę odpoczęliśmy i skierowaliśmy się w stronę jubilera. Kiedy tak biegliśmy Sasuke otrzymał telefon od Lisy. O.O Skąd on ma jej nr? Mniejsza o to. Teraz trzeba dorwać tych dwóch. Nagle Sasuke stanął jak wryty.
S: Nie zgadniesz.
H: Znalazły ich?!
S: Można tak powiedzieć ...
H: ?
Mów, żesz człowieku, a nie trzymasz w napięciu.
S: No więc ... Sahime ich znalazła ...
H: Świetnie!
S: TYLE ŻE ... Tak się an nich wkurzyła, z porządnie ich ochrzaniła co i .... wylądowali w szpitalu. I jest coś jeszcze ......
H: Jaki stan?
S: Daiki ma połamaną nogę, a Naruto rękę.
Eeee, to i tak lekko dostali. Gdyby Sahime była wściekłą to skończyli by na wszystkich połamanych kończynach, jakieś kilka żeber + sińce na całym ciele. Skierowaliśmy się do szpitala, gdzie leżały nasze ,,sławne gwiazdy". Po jakiś długim spaceru byliśmy na miejscu. Na końcu korytarzu zobaczyłam Sahime. Podbiegłam do niej i się przeraziłam. Ona była całą we krwi .... Wyjaśniła mi, że kiedy byli w drodze do szpitala ktoś na nich napadł z nożem. Udało jej się skopać porządnie dupę temu napastnikowi, ale miała kilka kresek na ciele. Kresek, bo to nie były jakieś poważne rany. Ale mimo wszystko, ja się jej boję. Mam nadzieję, że już koniec tego wylewania krwi. Posiedzieliśmy tak trochę z nimi, a potem trzeba było się zbierać. Już po 22:00. O.O Po Sahime i Lisę przyjechała mama Daiki'ego. Miał też i po chłopaka przyjechać, ale jak on w szpitalu zostanie jeszcze jakieś dwa dni. Będę go odwiedzać. Kiedy kierowałam się w stronę mojego mieszkania Sasuke zaproponował, że mnie odprowadzi. Jak już doszliśmy do mojej posiadłości ... A raczej posiadłości moich rodziców trzeba było się pożegnać.
H: To do zobaczenia!
S: Hinata ....
H: Hm?
S: Ty cobie nie myśl, że ja zapomniałem!
H: O czym?
S: Jesteś mi winna pocałunek.
Ajjj, byłam pewna, ze zapomniał o tym. CO robić ? Ehh, westchnęłam ciężko i kiwnęłam głową. Mam pomysł! Ciekawa jak zareaguje.
H: A se całuj ...
Sasuke stanął jak wryty. Mój plan się powiódł.
S: Moge?
Patrzył na mnie tak chytrze.. Jednak się nie powiódł.
H: Ehh, ale ten jeden obiecany!
W co ja się pakuję? Chłopak złapał jedną ręką za policzek, a drugą złapał za rękę. Przybliżył się do mnie i .... Taki miły dreszczyk mnie dopadł. To ciepło, ten dotyk, ten zapach ... To wszystko mogłoby się nie kończyć. Odwzajemniłam gest chłopaka. Coś te buziaki trochę się przedłużył. Pewnie byśmy się tak całowali ciągle, gdyby nie to, że zadzwoniłam w domofon. Chłopak się szybko oderwał, kiwnął głową i znikł mi z oczu. Ja szybko skierowałam się w stronę mojego pokoju. Miałam ustalić plan śledzenia ojca, ale teraz nie potrafię się skupić. Ten pocałunek nie był zwykły. Jego oczy, usta, zapach, dotyk, oddech, ciepło jakie wtedy poczułam ... Pierwszy raz czułam coś takiego ... to takie niezwykłe. Przebrałam się w moją piżamkę i wtuliłam się w kołdrę myśląc ciągle o wydarzeniu z Sasuke. Czyżbym się zakochała ?




Krwi coś mało, ale nie miałam weny, żeby wszystko że szczegółami opisać. Więc tak, nie mam pomysłów na nowy rozdział, więc nie mam pojęcia kiedy się pojawi. A właśnie, jeżeli chcecie czegoś więcej, albo macie jakieś pomysły to możecie mi je podać, postaram się sprostać waszym wymogom. Myślę, że Sahime, Lisa i Daiki zniknął na jakieś kilka rozdziałów. Co do samej noci ... chyba jest jedną z lepszych, ale tak mi się tylko wydaje.Czekam na wasze propozycje i opinie :*             

niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział 5

Wstałam o 6:00, rozumiecie?! Jestem tak podekscytowana dzisiejszym spotkaniem, że aż nie chce mi się spać! Posiedziałam ze trzy godzinki w piżamie przed laptopem. Potem (jak to mi kazał Neji) zrobiłam króciutką gimnastykę, a gdzieś tak przed 10 umyłam się i te inne higieniczne pierdoły, a jak już to zrobiłam w moim mięciutkim, naprawdę MOCNO MIĘCIUTKIM szlafroku zlazłam na dół zjeść śniadanie - płatki kukurydziane z mlekiem. Nim się obejrzałam była już po 12. Długo myślałam nad ubiorem, aż w końcu zdecydowałam się na ciemną zieloną bluzkę, na to błękitną bluzę, którą zapięłam do połowy, niebiesko-zieloną spódniczkę do połowy ud oraz czarno-niebieskie trampki. Tym razem wzięłam czarną, obcisłą kurtkę. Wpakowałam do małej, torebki o kolorze zgniłej zieleni telefon, portfel, dokumenty, pomadkę ochronną, słuchawki, kawałek kartki, ołówek, bilety ulgowe i krem do rąk i jeden tom mangi , którą pożyczyłam od Sahime. Wyszłam po 13:00. Już za drzwiami ukazał mi się ciekawy widok .... Otóż Sasuke i Sahime się kłócą .... Już miałam zamiar się odezwać, ale Daiki zarzucił mi się na szyję. Przytuliłam go  ... W KOŃCU ICH WIDZĘ.
-Hinata-chaaaaaan!
Daiki cieszył się jak małe dziecko, a  ja razem z nim. Chłopacy dziwnie na mnie popatrzyli ale nie obchodzi mnie to. Daiki w końcu mnie puścił. Myślałam, że mnie udusi ze szczęścia.  Podbiegłam do dziewczyn i się rzuciłam na nie. Sahime również się rzuciła i mało brakowało do wypadku xd Lisa przytuliła mnie już na spokojnie, ale i tak nie mogłam się uspokoić. Skakałam jak wariatka. Daiki tylko się śmiał, ale dla mnie to nie był tylko zwykły śmiech. Podeszłam do Sasuke i Naruto.
-Siemka. Gdzie Kiba-kun?
-Nie mógł przyjść.
Trudno, jego sprawa.
H: A więc, zapoznajcie się, od prawej : Naruto-kun i Sasuke-kun, a to Sahime, Lisa-chan i Daiki-kun.
D: Siemka!
N: Siema.
Coś mi mówi, ze Daiki i Naruto się dogadają bez problemu. Spojrzałam na dziewczyny. Sahime miała na sobie czarne spodenki, biało-pomarańczowe adidasy, czarną, rozpiętą kurtkę,a pod nią pomarańczową bluzę. Lisa natomiast miała czarne kozaki, czerwono-białą spódnicę do kolan i zapięty, biały płaszczyk. O.O Lisa nie ma na sobie makijażu. Znaczy ma, ale malutko . . . Malutko jak na nią. Różowa szminka i lekko podkreślone oczy ( nie wliczając pudru, cieniu do powiek oraz tuszu do rzęs). Żeby tak pod domem moim nie stać skierowaliśmy się w stronę kawiarni. Po drodze Daiki jak zawsze rozśmieszał nas, a Naruto z nim! Oni to się dogadują ... zaczynam się bać jak razem zaczną płatać figle oraz żarty. Sasuke z tyłu szedł z Lisą. Chyba o czymś gadają, ale nie mogę ich podsłuchać, bo Sahime ciągle gada o swoich ostatnich zawodach. Doszliśmy w końcu do kawiarni. Cieplusiooooo. *,* Usiedliśmy w kącie przy stoliku od okna. NA rogu była jakby kanapa a na przeciwko kilka krzesełek. Ja, Lisa i Sahime rozepchałyśmy się na kanapie, a chłopacy musieli siedzieć na krzesłach. Ogólnie, gdybyśmy się nie rozpychały to może jedna osóbka by się jeszcze zmieściła. Szczegół. Podeszła do ans kelnerka i zapytała co chcemy. Ja i Lisa zamówiłyśmy po gorącym kakao, tyle że ja z cukrem. Sahime oraz Sasuke kawę, Daiki herbatę z cukrem, a Naruto coś do żarcia. O czym gadali przez cały czas? Nie wiem. Po głowie ciągle chodzą mi myśl o moich rodzicach. Jak to możliwe? No i czemu tata odchodzi od mamy? Matka nic nie chce powiedzieć, a ja? Mam mętlik w głowie. Chyba trzeba będzie pobawić się w detektywa. Ale kiedy? Coś mi mówi, że wybiorę się na wagary z Sasuke i resztą. Ojj, nagle osób ubyło.
H: Gdzie wszyscy?
S: Naruto i Daiki poszli wybrać coś do jedzenia, a dziewczyny poszły do łazienki.
H: Rozumiem.
S: Co się dzieje? Wydajesz się być zamyślona, księżniczko.
H: Serio? Przepraszam, ale idę się przejść. Za chwilę dołączę do was.
S: Czekaj, idę z tobą.
Sasuke podszedł do Naruto, coś mu powiedział i skierował się do mnie. Poszliśmy za kawiarnię, bo Sasuke chciał zapalić. Kiedy tak z nim stałam czułam się trochę zawstydzona. Nawet nie wiem czemu. Spojrzałam w przeciwnym kierunku i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mój ojciec idzie za rękę z jakąś młodą laską ... Mało tego, oni się obściskują! Mimowolnie łzy mi poleciały z oczu.
S: Oooj, księżniczko, wszystko dobrze? Co jest?
Nie wiem czemu, ale się do niego przytuliłam.
*Narrator*
Hinata wtuliła się w chłopaka, który nie wiedział o co chodzi. Czy płacze przez niego? A może coś jej dolega? Miał mętlik w głowie, ale zamiast poprosić o jakiekolwiek wytłumaczenie położył rękę na jej głowie i zaczął głaskać. Po jakimś czasie granatowowłosa opowiedziała dla chłopaka o swoich rodzicach. Teraz rozumiał zachowanie dziewczyny. Chciał ją pocieszyć, ale nie wiedział jak. Dziewczyna uspokoiła się już na tyle, aby wrócić do towarzystwa. Kiedy wrócili zastali niesamowitą niespodziankę .........



Krótka nocia, ale jest ! :* Przepraszam, że tak długo, możecie zabić. Udzielam wam pozwolenia na zachlastanie mnie. No ale liczcie się z konsekwencjami ... huehuu, w sumie nikt by po mnie nie zapłakał, źle wpływam na ludzi ... xd Tak więc zdradzę wam, że w następnej noci będzie bardzo ciekawe wydarzenie, ale nie wiem czy wam spoilerować ... Będzie trochę krwi, łez no i chyba oczekiwane przez wielu .... pocałunki! Tak, Hinaty i .... ! A teraz sobie myślcie ! Chciałbym wiedzieć o kim myślicie, więc możecie się podzielić swoimi myślami i pomysłami w komentarzach lub na pisać mi na gg 6200484, albo na pocztę ogniokrwista@gmail.com . ;)   Piszcie, na świecie uszczęśliwicie jakiegoś kotka :* A właśnie, skoro już o kotkach, widziałam u mnie na podwórku takiego słodziaka *.* Taka malutka i słodziutka ( dziewczynka) a skacze jak jakiś królik xd  No i jest biało-czarna ^^ Nie przymulam, buziaki :*          

sobota, 28 lipca 2012

Rozdział 4

Odwróciłam się i ujrzałam piękną dziewczynę. Miała krótkie, pomarańczowe włosy upięte w dwa kucyki, grzywka opadała na jej blade czoło. Kolor oczu był brązowy. miała na sobie rozpięty płaszcz,a pod nim zwyczajny mundurek, który składał się z  granatowej spódniczki, białej koszuli na guziki, skarpet za kolana i butów na obcasiku małym. Ale większość dziewczyn pewnie będzie obwieszona jakąś biżuterią itp. Popatrzyłam, że dziewczyna się do mnie uśmiecha. Odwzajemniłam gest.
-Więc to ty jesteś tą nową w naszej klasie?
-Emm, tak. Nazywam się Hinata.
-Ja jestem Yuube Mizumori, miło mi.
Zaczęłyśmy gadać o zainteresowaniach, ulubionych rzeczach itp. Wydaje się być w porządku. Przyjechał autobus. Weszłyśmy obie i zajęłyśmy miejsca na końcu. Było sporo osób z naszej klasy. Był nawet Naruto i Sasuke. Pewnie jadą na gapę. Z Mizumori nie przestawałam rozmawiać. Miałyśmy dużo wspólnych zainteresowań. W końcu zeszłyśmy się na temat lafirynd. Ona również ich nie cierpiała. Gadałyśmy tak, że nie zauważyłyśmy, że mamy wysiadać. Gdyby nie Naruto, który mnie celowo szturchnął pojechałybyśmy dalej. Weszłyśmy do szkoły, do szatni i skierowałyśmy się pod salę. Dygałam. Pierwszy dzień ...


~~Kilka dni później ~~
Nareszcie piątek! Siedzę właśnie w domu ... Ta szkoła jest ... porąbana! Najpierw zacznę od tego, że mój plan jest dziwny.

Poniedziałek 8:55-14:25
Polski
Angielski
Religia
Matematyka
Technika
W-f 
Wtorek 8:00 - 13:30
Informatyka
Angol
Hista
Matma
Chemia
WDŻ
Środa 8:00 - 15:25
Polak
Gegra
Japoński
Hista
Rela
Sztuka
W-f
W-f
Czwartek 8:00- 14:25
Polak
Polak
Godz. wychowawcza
Fiza
Matma
Biola
Tańce
W-f
Piątek 8:00 - 12:35
Chemia
Matma
Angol
Japoński
WOS
No .... w sumie ... nie mam co narzekać,a le to nie zmienia faktu, ze ten dzień był beznadziejny! Nauczyciele są porąbani! Niektórzy są strasznie młodzi, niektórzy są po pięćdziesiątce ! Ktoo widział nauczyciela ze sztuki, który ciągle każe nam z gliny lepić i powtarza, ze sztuka to wybuch ... Albo jego rywala - nauczyciel z techniki, ze sztuka to wieczne piękno ... coś tam sroś tam. Albo nauczyciel Religi .... Pan Hidan X.X  Zwariować można! Zaraz idę na spotkanie z chłopakami. Coś tak się przyłączyłam do ich grona. Szkoda, że Mizumori za nimi nie przepada. Ubrałam się w czarne rurki, lawendową bluzę, beżowe kozaki i takiego samego koloru płaszcz. Włosy upięłam w kucyk. Jestem już na miejscu, ale sama. Jest 5 po 16, co oznacza, że mam jeszcze pięć minut. Właśnie ktoś do mnie dzwoni. To Sahime! 
-No hej.
-Hej, szmat czasu. Od wakacji cię nie widziałam! Może byśmy się jutro spotkały? Wezmę ze sobą Lisę i Daiki'ego. 
-Pewnie! Tylko gdzie i o której?
-Hmm, przyjedziemy do ciebie o 13:00, pasuje ci?
-No oczywiście!
-Weź kogoś ze sobą ! Najlepiej dużo osób!
-Zobaczę, papa.
-Pa
Rozłączyła się. Ahh, tak dawno ich nie widziałam! Nareszcie ! Tęsknię za nimi! Już jutro , ahh ...  euforia mnie dopadła!
S: Gdzie idziesz się spotkać jutro?
H: Aaa! P-przestraszyliście mnie!
N: Więc? Gdzie idziesz?
H: Spotkać się z przyjaciółmi ze starej szkoły.
K: Idziemy z tobą!
H: Hę?!
S: No co? Słyszeliśmy rozmowę.
To oni słyszeli co Sahime mówiła? Fakt, zawsze drze się do słuchawki. Trudno, najwyżej będę żałować.
H: Jutro o 13 pod moim mieszkaniem. 
Zrezygnowana usiadłam na ławce i zaczęłam patrzeć, jak reszta pali papierosy. Pogadaliśmy ... Tak,  ja też O.O ... głównie obgadywaliśmy .. STOP ... stwierdzaliśmy fakty o lafiryndach. Potem była gadka o jakiś kolesiach z innej klasy, potem o nauczycielach ... ale ci nauczyciele to serio są dziwni. 
Nauczyciele :
  • Polski - Iruka ( jeden z normalniejszych, ale ciągle traktuje nas jak dzieci)
  • Matematyka - Asuma ( ciągle pali)
  • Angielski - Konan  ( strasznie ładna i młoda)
  • Japoński - Iruka ( musi mieć mocen nerwy skoro dwóch przedmiotów uczy O.o )
  • Historia - Kakashi ( wychowawca, ciągle zakryta twarz jak u ninji, czyta ........... pornole)
  • WOS - Jiraya ( zboczeniec po pięćdziesiątce, pisze te pornole) 
  • Geografia - Yamato ( to dopiero dziwak ... te jego paczydła )
  • Biologia - Shizune ( kolejny wyjątek ! )
  • Chemia - Orochimaru ( dziwak and dziwakami! ma długie włosy, ciągle eksperymentuje i chce abyśmy byli materiałem )
  • Fizyka - Pain ( wszędzie ma kolczyki ... często flirtuje z Konan na korytarzach, gada coś o cierpieniu ... dziwak)
  • Sztuka - Deidara ( To dopiero koleś ... ostatnio na lekcji chciał z wybuchowej gliny robić ... też dziwak)
  • W-f - Gai ( uczy chłopaków - porządny wycisk)  -Tsunade ( uczy dziewczyn- tak moi drodzy , dyrektorka nas katuje ;x )
  • Tańce - Tobi ( on to szalony gostek :D Wywija na parkiecie jak zawodowiec)   
  • Technika -Sasori ( dziwny, ale przystojny ... młody ! )
  • Religia - Hidan ( PSYCHOL ! Boje się go! )
  • Informatyka - Kabuto ( cwaniaczek i ma śmieszne pingle )  
  • WDŻ - Kurenai ( kolejny wyjątek! ) 
W sumie jak tak patrzę, nigdzie nie ma Gaary. Pewnie się spóźni, jak to on. Chłopacy znowu zapalają papierosy. Niedługo udławię się tym dymem. No ale powoli się przyzwyczajam. Mam nadzieję, że nie posprzeczają się jutro z Sahime i resztą. Ale wziąć pod pod uwagę charakter Sahime ... może nie będzie tak źle. Jak źle .................. SAJGON BĘDZIE ! Wszyscy pokończymy jak ślimaki na ulicy, gdzie ciągle jeżdżą samochody. Zostaniemy zachlastani tasakiem na milion części. Sahime jak jest zła ... jest straszna. Już zaczynam się bać ...A jak bardzo się zezłości, to może nie skończyć się na zwykłym poćwiartowaniu ... połamane kończyny, siniaki na całej twarzy, pogruchotane kości ... ja chce jeszcze żyć! Proszę o cud!! Niech się spełni moja prośba! Nie chcę być trupem w tak młodym wieku! No może nie trupem, ale jakbym zalazła jej za skórę to myślę, że kilkumiesięczna wycieczka do szpitala by była. Pamiętam, ze zawsze jak jakiś chłopak był namolny to zbijała go na kwaśne jabłko. Hah, zbijała, ona ich tak tłukła, ze przez miesiące nie wychodzili ze szpitala, a jak wyszli to unikali jej an jakieś 100 metrów, a niektórzy nawet wyprowadzali się z miasta. Tak, ona to prawdziwy demon. Potrafi być tak bezlitosna ... nie tylko w używaniu przemocy, w słowach też nie przebiera. Ale ma dużo zalet. Jest bardzo dobra ze sportu, POTRAFI być miła, dopóki nikt nic nie przeskrobi. Ja tam nigdy się z nią nie sprzeczałam i wiem, że Sahime mi nigdy nic nie zrobi :D Tak samo jak dla Lisy. We trzy jesteśmy jak siostry. Zawsze będę je wspierać tak samo jak one mnie. Ahm, Lisa ... zawsze spokojna i opanowana. Kobieca i delikatna, szybko ulega namowom, nie angażuje się w sprzeczki. Ale zawsze zachowuje dystans między ludźmi poznanymi niedawno. Ale w sumie fakt, aby zaprzyjaźnić się z kimś musi bardzo dobrze i długo znać tego kogoś. Potrafi czytać z ludzkiej twarzy! W sensie, ze wie kiedy kogoś coś trapi, albo coś takiego. Potrafi zawsze pocieszyć. Na każdą sytuacje dobierze odpowiednie słowa.  Ciekawi mnie czy się zmieniły z wyglądu. Sahime zawsze miała piękne, typowo niebieskie włosy, które miała upięte w kucyk sięgający do pasa. No i jej duże oczy koloru białoszarego. No, a Lisa ... Długie, rozpuszczone, mocno błękitne jak niebo włosy do bioder, rzadko związane. Przepiękne oczy, które miały kolor morza w nocy odbijające światło gwiazd. Zawsze ubrana dziewczęco. Ciekawe czy coś się zmieniło. Ahh, no i Daiki! On to dopiero  szaleniec! Krejzol na maksa :D Zawsze lubiłam jego roztrzepaną czuprynę koloru szarego. I nadal lubię, a w szczególności przeczesywać ręką jego włosy. I te jego turkusowe tęczówki. Jest przystojny, można to stwierdzić. Umięśniony, zadbany, zawsze mu się japa cieszy. Powiem jedno, z nim nigdy nie jest nudno! Jak ma bardzo dobry humor ( a ma zawsze) to co kilka sekund będziesz się śmiać. :D Ahh, pamiętam te czasy. Ciekawe jak zareaguje Naruto i reszta jak się dowiedzą, że to on był tak jakby moim chłopakiem. A to było tak, że ja, Sahime, Lisa, Daiki i jeszcze Ashido graliśmy w prawda czy wyzwanie. I Daiki dostał wyzwanie chodzić ze mną przez 10 dni. No i tak chodziliśmy przez te dziesięć dni. No było kilka pocałunków, ale oboje wiedzieliśmy, że to tylko fun. No, ale jak sobie pomyślę jaki ubaw wtedy miałam. Te jego picie mleka z miski bez używania rąk, albo każdy losował kartkę z imieniem czyimś i potem musiał ją przedstawić tak, aby inni zgadli np. jak Daiki wylosował Sahime to udawał, z tłucze jakiegoś faceta. No ale jak on to przedstawiał to wszyscy padli, śmialiśmy się przez jakąś godzinę. Ahh, jak sobie poprzypominam te jego wszystkie odpały. Dzwoni pod wybrany numer krzycząc ,,Bardzo lubię maliny, chcesz trochę" albo zadzwonił z budki telefonicznej do mamy udając jakiegoś Zbyszka i krzyczał ,,No schodzisz an dół? Czekam z tymi kartoflami już on godziny". Przypomniała mi się wycieczka w szóstej klasie, gdzie Daiki machał do każdego pojazdu, a w sklepie podszedł do sprzedawcy i zaczął gadać po wymyślonym języku. Pamiętam jak spotkaliśmy jakąś nastolatkę, która sprzedawała ręcznie robioną biżuterie. Bardzo mi się wtedy spodobał naszyjnik z frezją, ale był strasznie drogi, a ja miałam mało kaski. No i wtedy Daiki wytargował dla mnie ten naszyjnik za 3 całusy. Byłam mu wdzięczna. Ale to ne do końca było tak za darmo ... musiałam ja mu się odwdzięczyć ... 3 całusami. xd Ahh, te czasy. Czasem chciałabym do nich wrócić. Nie mogę doczekać się jutra. Pogadałam trochę jeszcze z chłopakami i poprosiłam, żeby jutro się normalnie zachowywali. Obiecali, że będą się zachowywać kulturalnie, ale znając ich ... xd Wróciłam do domu .... Godzinny trening z Neji'm, kolacja, gorąca kąpiel i spaaać!







No i jest kolejny rozdział! <3 Mam nadzieję, że się podoba, a i wybaczcie, że nie dotrzymałam obietnicy ... Sahime miała się pojawić już w tym ale mała zmiana planów. xd
Jak się podoba to oczekujcie kolejnych i rozsyłajcie to dla innych ! Może komuś się spodoba! :* 



wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 3



 Zanim napiszę notkę, to tylko dodam, że czasami w dialogu mogą pojawić się pierwsze litery imienia, aby połapać się kto, co mówi ;d



On będzie mnie prześladować, czy co ?! Czego ode mnie chce? Pieniędzy? Informacji? A może chce mnie porwać dla okupu? A może chce mnie zaliczyć jak inne panienki? 
-Ej, dlaczego za mną idziesz? 
-Nie idę za tobą. Po prostu zmierzamy w tym samym kierunku, Hinata.
- * Ta, jasne * W każdym bądź razie, mógłbyś się przedstawić?
-Uzumaki Naruto, miło mi.
Coś mi to nazwisko mówi, hmm. Zaraz, zaraz ... Czy pani dyrektor przypadkiem mnie nie ostrzegała przed kimś takim?  Może to moja wyobraźnia? Oby tak ... Wszedł do tego samego sklepu co ja. Skierowałam się na dział ze słodyczami. Miałam spore dylematy. Nie wzięłam swojego portfela, a w kieszeni znalazłam 10zł. Chciałam porobić zapasy!! Ale zaraz, jakby ten Naruto zobaczył ile kupuję, to by mnie wyśmiał. Tak więc kupuje tylko ciastka i cukierki! Ale ... żelki tak się miło uśmiechają ... Tak jakby chciały być przeze mnie kupione. Jestem wariatką. OSZALAŁAM! Spokojnie ... w portfelu mam o wiele więcej, więc żelki i inne pyszności kupie jutro jak będę wracać ze szkoły. Teraz liczą się ciastka i cukierki. Ale w sumie razem kosztuje coś około 6zł, więc swobodnie mogę coś jeszcze kupić. Żelki wygrały ...Wzięłam paczkę i skierowałam się do kasy. Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Schowałam do kieszeni w płaszczu. Są strasznie duże, więc zakupy bez problemu pomieściłam w obu kieszeniach. Blondyna nigdzie nie było, na szczęście. Oby się nie pojawił jakiś inny kretyn. Szłam spokojnie, gdy usłyszałam jakieś śmiechy. Podeszłam do jakiegoś budynku. Głosy były coraz bardziej słyszalne. Szłam po cichu w kierunku dźwięków. Zza tym budynkiem stały trzy sylwetki mężczyzn. Jednego rozpoznałam! Naruto ? Co on tu robi? Chciałabym wiedzieć kim są ci dwaj obok, ale jak się za mocno wychylę to mnie zauważą. Lepiej się nie mieszać! Szłam tyłem, aby mieć pewność, że tamci nagle nie zaczną tędy iść. Parę kroków do tyłu i na kogoś wpadłam! Nim zdążyłam się odwrócić zakrył mi usta ręką i mocno przycisnął do ściany. Zaczęłam się szarpać. Chciałam krzyczeć, ale uniemożliwiała mi to ta cholerna łapa. Czułam jego oddech na szyi. 
-Przestań się wiercić.
Poznałam ten głos. To on! Bydlak ... Poluzował uścisk. Odwróciłam się przodem do niego.
-Co ty robisz?! Czy ty jesteś normalny?
-Chyba tak,a może i nie - uśmiechnął się chytrze.
Uspokoiłam się, ale nadal drżały mi ręce. Nie chciałam tu być. Po co do cholery szłam za ten budynek. Czemu?! Cholera! Mam ochotę uciekać, ale ten typek ...
-Co się dzieje, księżniczko?
-K-księżniczko? 
-Hahaha, jesteś przedziwna. 
Nie dość, że palę się ze wstydu, to on się jeszcze ze mnie nabija! Ten typek ... jest okropny! Byłam wkurzona i to strasznie. Złapał mnie mocno za rękę i pociągnął za sobą. Kierował się w stronę tych trzech kolesi. Pewnie tacy sami jak on. Nie wyrywałam się, bo to daremne. W końcu puścił mój nadgarstek. Strasznie mnie bolał, chyba będą siniaki.
-Chłopacy, ktoś was podsłuchiwał!
-O Sasuke! I Hinata-chan? - krzyknął Naruto.
Nie krył zdziwienia. A tak po za tym to ich nie podsłuchiwałam! Dobrze, że mój dom jest w tym kierunku. Jakby co powiem, że wracałam do domu i chciałam na skróty,ale jak kogoś usłyszałam, to się wystraszyłam i cofnęłam. Mam nadzieję, że nie zapytają. Sasuke lekko popchnął mnie na jakąś ławkę. Usiadłam na niej i słuchałam o czym mówią. Przynajmniej wiem jak się nazywają. Sasuke, Naruto, Kiba i Gaara. Ale tego ostatniego nie kojarzę. Chyba w innej klasie jest. Dziwne, przyprowadzili mnie tu, a nawet nie rozmawiają ze mną. Śmierdzi trochę tu tym dymem papierosowym. Po cholerę oni palą?! Przecież to jest żałosne. Mam nadzieję, że mnie nie zmuszą. Ale nadal nie wiem czemu ja tu z nimi siedzę. Nie zapytam ich, bo oni wyglądają ... strasznie trochę. Ten czerwonowłosy co chwilę na mnie zerka. 
 
G: Więc? Powiecie mi, co ona tu z nami robi? I kim ona jest?
S: Ahh, nasza księżniczka jest naszą nową w klasie.
G: Księżniczka?
N: Hinata-chan! Może chcesz zapalić ?
H: Nie dziękuję. Może ja już pójdę.
K: Nigdzie nie idziesz, księżniczko!
H: P-Przestańcie mówić do mnie księżniczko!
S: No już, księżniczko, uspokój się. My tylko chcemy ci doradzić.
H: ??
N: Hinata-chan, chodzi o dziewczyny, których radzimy unikać!
S: Ta różowowłosa lafirynda to Sakura. Idiotka, w dodatku płaska. Myśli, że jak jej rodzina ma kontakty z dyrektorką, to wszystko jej wolno. Przywódczyni tej grupy pustych idiotek. Kolejna jej przyjaciółeczka, która tyle samo warta co ona to Ino. Blondyneczka, która pcha się wszystkich bogatym facetom do łóżka. Krótko mówiąc - dziwka. Ta z czerwonymi włosami to Karin. Myśli, że jest najpiękniejsza, ale to tylko jej zdanie. Co pięć minut patrzy w lusterko i wyszukuje pryszczy. Szkoda tylko, że nie widzi, że ona jest jednym, wielkim pryszczem. Jest jeszcze Kin. Jej nie miałaś okazji poznać. Ma takie zielonkawe oczy i szarawe włosy. Często macha nimi przed oczami jak jakaś modelka. Dostaje bardzo wysokie kieszonkowe,  więc kupuje dziewczynom i sobie najdroższe ubrania. Zawsze ma na sobie tonę makijażu. 
K: Też płaska.
H: Aha ... ale czemu mi to mówicie?
N: Hinata-chan, jesteś pierwszą dziewczyną, która nie jest taka pusta ... Tak jak one.
H: Ahaa ...
Dziwni oni są. Nie wiem czy im wierzyć, ale w sumie ... spotkałam te trzy to wiem, ze są chamskie. Zgadza się to z ich poglądami. Zaufam im. Trudno, najwyżej będę miała nauczkę. Spojrzałam na zegarek ... trochę się zasiedziałam.
G: Więc, księżniczko, może opowiesz coś o sobie?
H: Ale co chcesz wiedzieć?
N: W jakich chłopakach gustujesz?!
H: Dla mnie nie liczy się wygląd.
S: Miałaś kiedyś chłopaka?
H: Nie, znaczy tak, ale nie ... no znaczy tak jakby miałam, ale nie miałam bo to takie dla zabawy było, no coś takiego. Więc raczej można stwierdzić, że nie miałam, ale możecie myśleć, że to się liczy, ale raczej  nie ...
K: Hahha, jesteś zabawna!
Palę się ze wstydu! Zagubiłam się w tym wszystkim. Ahh, śmieją się ze mnie. W sumie, jak ich tak trochę bliżej poznać, to są nawet mili. Albo po prostu próbują mnie uwieść, czy wykorzystać. Może będę miała szansę ich poznać bliżej to wtedy będę mogła oceniać. Dostałam SMS, że mam już wracać.
H: Emm, miło było, ale ja niestety muszę już iść, więc do zobaczenia w szkole!
S: Do zobaczenia, księżniczko.
N: Tylko nie wpadnij pod samochód! 
Ehh, dotarłam do domu! Wyjęłam z płaszczu moje słodkości i szybko zaniosłam do pokoju. Zeszłam na kolacje. To dziwne . . . Tylko Neji był. 
-Gdzie reszta?
-Hanabi u babci, a twoi rodzice ...
-Hm?
-Twój ojciec ... się wyprowadził. Ciocia pojechała do koleżanki, chyba na noc zostanie.
-Ale czemu tata się wyprowadził? 
-Oni rozstają się ...
Zatkało mnie. Myślałam, że może jakiś wyjazd, albo coś ... ale rozstanie?! Poczułam jak łzy mi płyną. Zaczęłam ryczeć. To niemożliwe! Dlaczego?! Przecież tyle ze sobą byli! Tyle znosili ... A ja się nie liczę? Co tam ja ... Hanabi ?! Przecież ona ma dopiero 10lat! Czemu? CZEMU DO CHOLERY?! Neji wstał i mnie przytulił. Rozkleiłam się jeszcze bardziej. Czy dla nich nic się nie liczy? Nie liczą się moje uczucia ... NASZE UCZUCIA?! Łzy płynęły normalnie jak wodospad. O mały włos się nie zadławiłam. Przecież oni się rozstają ... co ja mogę zrobić? Odsunęłam się od kuzyna i usiadłam na krzesło. Zjadłam leżące na talerzu kanapki. Opanowałam z trudem łzy. Kuzyn podał mi chusteczki i zostawił samą. Przed pójściem do pokoju zapytał jeszcze :
-A właśnie, kiedy chcesz nauczyć się tych technik samoobrony?
Pomyślałam przez chwilę. Moi rodzice to ich sprawy! Nie mogę przez ich problemy odkładać swoich spraw! Nawet jeżeli nie są poważne. Pogadam z mamą jak wróci. Dopytam się o szczegóły. MUSZĘ BYĆ SILNA! Psychicznie jak i fizyczne! Przetarłam łzy.
-Możemy zacząć już teraz!
Neji uśmiechnął się i poszedł w stronę dużego pokoju,a  ja za nim. Poodsuwaliśmy meble , które stanowiły by przeszkodę, niektóre powynosiliśmy na korytarz.
 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

N: Ona jest słodziutka!
K: Ta, to prawda.
G: Ciekawe czy też klei się do każdego przystojniaka.
S: Gdyby tak było już dawno byś się z nią miział!
K: Hahah! No właśnie! Po za tym, księżniczka nie wydaje się być puszczalska!
N: Ciekawe czy Hinata-chan będzie chciała z nami trzymać.
S: Hah, raczej nie! 
G: Możemy sprawdzić.
N: Jak?
G: Jutro w szkole zagadajcie do niej i powiedzcie, żeby przyszła tu.
S: Niezła myśl. 
K: Noo. To co, do jutra?
N: Ta ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Śpię sobie słodziutko, a tu nagle budzik. Ehh, już 6?? Trudno ... Pierwszy dzień w szkole. Nowi nauczyciele, nowi uczniowie ... i ich wszystkich poznam. Zaczęłam głęboko oddychać. Mam zakwasy po wczorajszej nauce. Teraz tak codziennie będziemy ćwiczyć po minimum godzinkę. Neji kazał mi robić poranną gimnastykę, aby być w formie. Może będzie szansa biegać w weekendy z Sahime w parku. Kocha ona sport, więc nie będzie problemu. Oby tylko miała czas. Mieszka przecież na drugim końcu miasta! Ale czego nie robi się dla przyjaciół. Zlazłam z łóżka i trochę się porozciągałam. Potem poranna toaleta, ubranie się, śniadanko, spakowanie książek i wyjście. Niestety Neji miał na inną godzinę, więc jadę autobusem. Nie mam zamiaru znowu zostać napadnięta w parku. Jeszcze nie umiem dobrze się bronić! Wyszłam z domu i skierowałam się na przystanek. Niespodziewanie ktoś do mnie zagadał ....






Ahhh, nareszcie napisałam :D Mam nadzieję, że się spodoba! W kolejnym rozdziale, myślę, że przedstawię wam w końcu Sahime! A później i poznacie jej przyjaciół z dawnej szkoły ( wymyślonych przeze mnie). Oczekujcie kolejnych ! :*