środa, 11 lipca 2012

Rozdział 2

Weszłam do sali ostatnia. Nigdzie nie usiadłam bo sensei mnie przytrzymał. kiedy wszyscy usiedli i zaczęli gapić się na mnie spuściłam głowę.
-Tak więc, mamy nową uczennicę. I proszę bardzo nie naciskać na nią, bo wiecie co będzie ...
Wszyscy coś tam kiwali głowami. No i chaos był ... i to jaki. Każdy z kimś gadał, niektórzy nawet grali w jakieś karty, albo coś na komórkach klikali. Sensei wskazał mi jedyne wolne miejsce, gdzie mam usiąść. Ławki były jednoosobowe, więc jakiś plus jest. Tyle że ... jedyne wolne miejsce jest to 3 ławka od okna. Tylko dlaczego przede mną siedzi ten cholerny czarnowłosy ?! Hahah to jeszcze nic! Za mną siedzi blondyn. Gorzej być nie mogło ?! Usiadłam zrezygnowana na krześle czekając na koniec. Sensei pisał plan zajęć na tablicy, który już dawno znałam. Nie moja wina, że spisałam w pokoju dyrektorki. Na szczęście Neji będzie na mnie czekać, więc będę mogła iść spokojnie przez park. Potem tylko nauczy mnie kilka technik i będę sama chodzić. Itaa, bolii ! Moje rozmyślenia przerwał ból! Cholerny blondyn ciągnie mnie za włosy! 
-Puszczaj, to boli!
-Nie chcę.
Starałam się nie krzyczeć, bo sensei jeszcze by zobaczył i jakieś nie potrzebne kłótnie by powychodziły. 
-No ale masz takie piękne włosy.
-Niestety.
-Niestety?
Puścił moje włosy, a ja szybko odwróciłam głowę w stronę okna. Co ten bałwan sobie myśli? Jeżeli uważa, że będzie tak ze mną pogrywać to się myli. Zaraz, ale co ja mogę?! Przecież ja nawet sama nie umiem się obronić! No i ten cały Kiba na mnie patrzył ... no ale, nie tylko on. Cała klasa prawie ... czy taka nudna osoba jak ja jest takim ciekawym tematem do rozmów ? Już lepszych nie mają?! -.- Sensei dał znak, że możemy sobie już wychodzić. I widać się chyba cieszył. Kurde, ja nawet nie wiem jak sensei ma na imię. No i po co mu ta maska na twarz ?! Tylko jedno oko widać. Tajemniczy typ ...Szybko skierowałam się w stronę wyjścia. Kuzyn już tam był. 
-Ohayo, Neji-niisan. 
-Ohayo, co tak długo.
-Takie tam, guzdranie.
Ruszyliśmy do domu! Nareszcie trochę odpocznę od tych wariatów. Ehh, i tak cały rok z nimi? Albo mi się wydaje, albo ktoś serio za nami idzie. Nie odwracam się, bo jak sobie pomyślę kto to może być, to mam ochotę wymiotować. Nie wytrzymałam i się odwróciłam! Żałuje. Moje oczy ucierpiały! Panienki z mojej klasy i ten ich wzrok ... tak jakby były zazdrosne ... zaraz, czy one myślą, że Neji jest moim ... chłopakiem ?! Ehh, to serio problematyczne. No fakt, Neji jest całkiem przystojny i inteligentny, ale jak na razie miał tylko jedną dziewczynę. No i do tej pory ma. W sumie jak pomyślę, pewnie idą przez park, bo gdzieś obok mieszkają. Oby ... Itaaa! Dostałam czymś w głowę. Neji odwrócił się tak samo jak i ja. Były tam trzy dziewczyny. Jedna z nich miała różowe włosy, druga czerwone a trzecia blond. Rzuciły we mnie ...kamieniem? No i co ja mam robić? Sami wariaci mnie spotykają! 
-Ajajaj, za małym kamieniem rzuciłaś, Karin. Mówiłam, żebyś brała tego większego.  
Różowowłosa wskazała na kamień wielkości pięści. No je chyba już pogięło ... 
-Czegoś chcecie? - zapytał Neji.
-Może tak, przystojniaku.
Mój kuzyn tylko coś parsknął pod nosem. Złapał mnie za rękaw i pociągnął. Jak go uświadomiłam, że są w mojej klasie, to szczęka mu opadła. 
-Przecież one wyglądają na jakieś 20-latki.
No co kuzynie, czego się spodziewałeś ?? Dzisiejsza młodzież jest taka . . . dziwna. Lepiej, żebym mu już nic nie mówiła, bo padnie gdzie na ulicy z szoku, albo jakiegoś zawału dostanie. Dotarliśmy do domu! Nareszcie! Yeey! Biegnę jak szalona do kuchni po moje ciastka, których nie ma ... jest tylko puste opakowanie! 
-Hanabi !!! 
-Co jest? Nie krzycz tak.
-Gdzie moje ciastka ?!
-Zjedzone.
Ehh, co ja się mam z młodszym rodzeństwem. Tak więc zrezygnowana poszłam do sklepu. Oczywiście oprócz ciasteczek kupie jeszcze ulubione cukierki Hanabi i się nie podzielę! Kupię sobie trochę słodkości na zapas, pochowam w moim pokoju tak, aby nikt nie znalazł.Nagle usłyszałam pisk opon! O mamooo! Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam samochodu! Zacisnęłam oczy! Poczułam mocny uścisk! Już myślałam, że zginę! Ktoś mnie ZNOWU uratował. Leżałam obecnie z ramionach wybawcy. 
-Ślicznotko, uważaj trochę. Miałaś farta, że tu byłem.
-Dzięku......je.
Czy ja gorzej mieć nie mogę?! Najpierw czarnowłosy chłopak, teraz blondyn. Czemu nie mógł mnie jakiś obcy facet uratować?! Dlaczego ?! Ale zaraz, on nadal jestem w jego uścisku. Zaraz, ja na nim leże! Szczerze, to było wygodnie tak leżeć. Wstałam z niego, pomagając mu wstać. 
-Nic ci nie jest?
-Głupia! To ja powinienem zapytać. Przecież on mógł cię potrącić. Powinnaś bardziej uważać.
-Hai. Do zobaczenia.
Ruszyłam w stronę sklepu. Nie wytrzymuje tego zostać ratowana przez ... przecież ja nawet nie znam jego imienia! Ale zaraz, ktoś za mną idzie ...










Yeey, jest kolejna ! No przepraszaaam, że tak długo. A w ogóle ktoś to czyta? NIKT ... No właśnie, więc nie mam co się śpieszyć. ^^ Następną napiszę szybciej. No co? Brak pomysłu na jakieś akcje. xd Buziaki dla tych, którzy czytają te marne opowiadania.

3 komentarze:

  1. ja to czytam!!!! Ja chcę następną notkę... już! Nie mogę się doczekać... Pisz szybciej, a najlepiej parę razy dziennie xD
    a co do rozdziału wyszedł ci suuuper i akcja się dzieje :D Gomenasai, że dopiero teraz skomentowałam, ale dopiero dzisiaj wróciłam do domu... hah
    Do miłego :*
    Miharu

    OdpowiedzUsuń
  2. patologiczna ta klasa ^^ ale rozdział cudowny
    http://gangsterska-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. 44 year-old Information Systems Manager Janaye Newhouse, hailing from Sheet Harbour enjoys watching movies like "Charlie, the Lonesome Cougar" and Slacklining. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a Mercedes-Benz 540K Spezial Roadster. Wiecej informacji tutaj

    OdpowiedzUsuń