Siedziałam obok Sasuke i przepisywałam moje notatki do jego zeszytów bo jak to on stwierdził ''Twoje pismo jest o wiele ładniejsze niż moje". Tak więc mam odwalać za niego całą robotę. Mimo wszystko dziwnie się czuje jakoś. No bo teraz ja i Sasuke. Nawet ciężko mi o tym myśleć, a co dopiero mówić?! A jak się landrynka dowie?! Stwierdzam fakt, że mam przekichane na sto dwa. Chociaż w sumie Sasuke mnie obroni, więc chyba przeżyje. Właśnie skończyłam przepisywać notatki z biologii dla Sasuke. Jest na nią wyczulony. Nienawidzi jej jak mysz kota. Ale każdy ma przecież swoją piętę achillesową. Skończyłam pisać i skierowałam się do wyjścia. Sasuke mnie odprowadził. Byliśmy już przy drzwiach wyjściowych. Szczerze to nie wiedziałam jak się pożegnać. Jak byliśmy tylko przyjaciółmi to rzucało się pa i git, ale teraz kiedy my jesteśmy parą to jak ja mam się żegnać? Tak jak w filmach, obściskiwać się z nim ponad godzinę? Stałam tak naprzeciwko niego i myślałam. Wpatrzyłam się w jego węglowe oczy, które przejrzały nie na wylot. Sasuke przybliżył się i dał buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się i skierowałam się w stronę mieszkania. Jakoś dziwnie się czuję. Zanim jeszcze wyszłam z domu Sasuke poprosiłam go, abyśmy nie rozpowiadali nikomu, ze jesteśmy parą. Nawet dla chłopaków. Jeżeli zapytają to mówimy, ze tak, ale jak nie będą dociekać to niech się nie dziwią, ze nic nie wiedzą. Oboje doszliśmy do wniosku, ze tak będzie lepiej. Wolę sobie nie komplikować życia. Po drodze do domu zorientowałam się, że spotkałam po drodze Daiki'ego. Ale co on robił w centrum miasta? Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam.
- Halo?
- Daiki, gdzie jesteś?
- Emm, cóż, jakby ci to ...
- Pytam gdzie jesteś?
- U ciebie w mieszkaniu.
- Hę?!
- Bo widzisz, twoja mama mnie wpuściła i zostawiła mnie tu, abym an ciebie czekam. Mniejsza o to, jak możesz szybko przyjedź. Musimy pilnie pogadać.
- Ano, wie-
- Tu chodzi o Lise!
Lisa? Czyżby coś się poważnego stało?
- Rozumiem, będę jak najszybciej.
Rozłączyłam się i pobiegłam ile sił w nogach. Co się mogło stać? Do głowy przychodzą mi same straszne wizje. Oby żadna z nich nie sprawdziła się. Ale dlaczego on czeka w moim domu, w dodatku bez mojej wiedzy?! Niech on się an gorące powitanie szykuje! Nie dość, że deszcz lał jak z cebra to jeszcze się trzy razy wywaliłam. Raz na chodniku zaczepiłam się, a dwa razy an błocie. Jestem cała brudna to jeszcze muszę gościć Daiki'ego. Teraz to ja marzę o relaksującej kąpieli. Nareszcie jestem pod drzwiami. Wchodzę ja po cichutku, w butach, an paluszkach zaglądam do kuchni, a tam Daiki, który wyjada moje ciastka. Rozgotowałam się ze złości!
- Daiki!!!!!! DRANIU! Jak śmiałeś zjeść MOJE CIASTKA?!!!!!!!!!!!!!!!!
Zdjęłam buty i zaczęłam w niego rzucać. Przerażony Daiki biegał po całej kuchni, a ja za nim. Rzucałam czym popadło. Ścierką, kurtką, butami, torebką, krzesłem. Miałam ochotę nawet rzucić stołem, ale wybiegł do mojego pokoju. A ja w pościg za nim. Po drodze rzuciłam parasolką, butami Neji'ego, obrazem. Kiedy wbiegł do mojego pokoju wpadł w pułapkę. Zamknęłam drzwi na klucz i schowałam w biustonosz. Znając jego na pewno teraz go mi nie odbierze. Zbyt porządny jest na taki czyn jak obmacanie ciała kobiety. Daiki był przerażony. Nie znał mnie od tej strony. Nawet słowa nie mógł wydukać. Wzięłam moja szkolną teczkę i wyjęłam wszystkie podręczniki oraz zeszyty. Rzucając nimi jak opętana! Wszystko co chwyciłam leciało w stronę chłopaka. Miałam ochotę nawet rzucić laptopem, ale Daiki mnie powstrzymał rzucając się na mnie. Laptop był nieuszkodzony, a ja i Daiki leżeliśmy na ziemi. Jeżeli on myśli, ze mu się upiecze to się myli. Zaczęłam go okładać pięściami po ciele.
- Przeprasza, przepraszam! Wybacz!! Odkupie ci, 5 paczek!
- Zgoda.
Uśmiechnęłam się szeroko. Skoro proponuje mi pięć paczek ciastek i to za darmo. Jeżeli chodzi o ciasta to moja postawa do ludzi zmienia się drastycznie. Ciasta to coś ważnego! Ważniejszego niż ciuchy! Po chwili ogarnęłam, że jeszcze nie zmieniłam ubrań. Wywaliłam Daiki'ego za drzwi i kazałam mu wszystko posprzątać, bo jak nie to zatłukę go. Kiedy on sprzątał ja brałam gorącą kąpiel z bąbelkami. Ahh, jak przyjemnie. Po długim czasie moczenia się w wannie wyczołgałam się z niej, a po jakiś kolejnych 30 minutach zeszłam do szarowłosego. Zasnął na krześle. Aż tak nudno mu było? Mieszkanie wysprzątane, nawet lepiej niż wcześniej. Trzepnęłam chłopaka po głowie. Szybko się otrząsnął. Pokiwał głową i od razu zaczął dialog.
- Nie będę owijać w bawełnę.
- Słucham.
- Popatrz na to.
Dał mi zdjęcie. Była na nim dziewczyna o błękitnych włosach o czarnych końcówkach w dwóch kucykach. Miała mocno czarne usta, dolna po lewej stronie warka była przekuta granatowym kolczykiem. Oczy były mocno umalowane na czarno. Uszy też były przekute. Z lewej strony miała trzy kolczyki - jeden był srebrnym frędzlem, drugi czarną czaszką, a trzeci srebrnym krzyżykiem. Na drugim uchu były takie same, ale ostatni kolczyk był koloru granatowego. Była ubrana w czarną skórzaną kurtkę, czarną podkoszulkę z czachą. Porwane rurki koloru czarnego, oraz takiej samej barwy glany do kostek. Sznurówki jedynie były białe. W ustach trzymała papierosa. Chyba już rozumiem.
- Wszystko już rozumiem! Lisa chce się upodobnić do tej laski na focie.
Daiki głośno wzdychnął i pokiwał głową.
- To nie jest jakaś tam laska. To waśnie ona, Lisa.
L-I-S-A? Ta Lisa, która była najbardziej kobieca i spokojna z naszej trójki? Ta, która zawsze malowała się lekkim różem? Ta, która nienawidziła czarnego?! Więc co się do cholery tam dzieje kiedy mnie nie ma!?
- Widzisz, od ostatniego naszego spotkania Lisa znalazła sobie sporo nowych znajomych. Cóż no i oni są tacy jak ona na tym zdjęciu. Nie mogę jej zabronić sie z nimi widywać, ale ... - w tym momencie Daiki zawahał się. - Ale kiedy próbowaliśmy jej jakoś przemówić do rozsądku to nas odrzuciła i znienawidziła. Hinata-chan, pomóż mi. Nie daje sobie sam z tym rady. A Sahime ... ona teraz trzyma bardziej z osobami z treningów. Nasza grupa się rozpada. Dlatego przychodzę do ciebie i proszę. Pomóż mi!
No ładnie. Nie dość, ze mam problemy z rodzicami, znajomymi i w szkole to jeszcze jak an dobitkę musieli się rozpaść w takim momencie. Nie daje sobie z tym wszystkim rady. Ale postaram się. Nie mogę dopuścić, aby moja ukochana grupa się rozeszła. Nie pozwolę na to! Nie mam pojęcia jak to zrobię, ale jakoś uda mi się! Pogadałam trochę z Daikim, a po naszej pogawędce pojechał do domu. Ja sama w domu siedziałam i załamywałam się psychicznie. Rozpłakałam się. Ten brak siły mnie przerażał. Mam czasem siebie dosyć. Łzy jak rzeka spływały po policzkach. Nie, nie nie!! Obiecałam sobie, ze nie będę płakać. Przetarłam łzy i starałam się powstrzymać. Kogo mam się poradzić? Kto może mi pomóc?! Jest chyba jedna osoba do której mogę się zwrócić, nawet jeżeli jest mi trochę obca ...
Przepraszam, ze tak długo!
Przepraszam, ze taki krótki!
Pozdrowienia dla wszystkich czytelników!:*
Bardzo fajny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńPodoba mi się...
Wybaczam, że tak długo czekałam i dostałam tak krótko xD
Życzę weny i dodaj następny jak najszybciej... ;3
~~loveDeidara
No w końcu, troche to trwało zanim coś wyskrobałaś :P Rozdział raczej przyjemny, ciekawy no ale zaskoczył mnie niwy wizerunek Lisy :P Weny życze i do następnego :)
OdpowiedzUsuńLudzie dlaczego tak mało ?! O i dlaczego tak długo ?! ale ci wybaczę, bo rozdział jest świetny ; ) Ciekawy jest wątek Lisy. Hmm...? Co ty masz zamiar wykombinować, co ?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak długo nie komentowałam, ale czytałam ! A chodziło o brak czasu ; (
Pozostaje mi tylko dodać, że czekam na więcej !
Pozdrawiam ; *
,,Daiki! DRANIU! Jak śmiałeś zjeść MOJE CIASTKA?!!''
OdpowiedzUsuńPrzecież ciastka to święta rzecz! Ukrzyżować go! ;D
No i jaka makabryczna zmiana Lisy. W życiu by jej nie poznali ;p
Czekam na nexta.
Wiem, że czasami zapominam skomentować, ale namiętnie czytam każdą notkę ;D I z utęsknieniem czekam na kolejne;)
Pozdrawiam gorąco, i czekam na jakieś ,,hmmm'' sceny xD