poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 17

Co tam się działo to było nie do wyobrażenia! Zawyty Naruto tulił się do mnie i powtarzał z trudem moje imię. Nie zdążyłam się nawet słowem odezwać, a blondyn już leżał na ziemi. Kiedy ja starałam doprowadzić swoje myśli do porządku Gaara trząsł mnie za ramiona zadając masę pytań np. Jak się czujesz itp. Nie wiedziałam co zrobić, bo za nim stała jeszcze kilka osób m.in. Kiba, Mizumori i też wlepiali we mnie oczy z zamartwieniem Uśmiechnęłam się na znak, ze zrobiło mi się lżej na sercu. Żeby tak nie stać pod moim domem skierowaliśmy się do pobliskiej kawiarni. Dowiedziałam się o różnych nowościach w szkole. Niezbyt mnie to interesowało, chociaż może trochę. Dziwne uczucie, tak dawno ich nie widziałam, a czuje się jakbyśmy wczoraj żegnali się pod moim domem jak zwykle. Popijałam cole z lodem, słuchałam ich, ale mimo wszystko myślami byłam gdzieś indziej. Sama nawet nie wiem gdzie. Wróciły nostalogiczne wspomnienia, kiedy zawsze razem w szóstkę razem przesiadywaliśmy w kawiarniach. Wtedy był jeszcze on. Ciekawe co u niego, może jest teraz chłopakiem Sakury. Czy kiedyś mu wybaczę?
- HINATA!
- T-tak?
- Odpowiedz nam, chcemy poznać twoją opinię,
- Ehm, przepraszam, lekko się zamyśliłam.
Nie powinnam teraz o nim myśleć, powinnam te myśli odrzucić. Wybić z głowy jak najszybciej. Naruto zaczął przypominać mi wątek rozmowy. Gadali o nowym filmie, którego w ogóle nie kojarzę. Jak mam podać swoją opinię na temat, o którym nie mam zielonego pojęcia? Z trudem wbiłam mu do głowy, że nie znam tego nowego hitu. Powinno do nich dotrzeć, że jestem trochę zacofana. Moja wina, że miałam jakąś depresje? Mają racje, moja i wyłącznie tylko moja. Bardzo długo z nimi pogadałam, ale czas jest brutalny. Mizumori musiała już wracać. Szkoda, ale przecież mamy jeszcze jutro. Chłopcy też powoli się zbierali. Odprowadzili mnie pod dom i uściskali na pożegnanie. Obiecałam im odwiedzić ich jutro. Oczywiście zaszantażowali mnie, pozwolę sobie zacytować ' jeżeli nie przyjdziesz to zrobimy ci wjazd na chatę i rozsadzimy jak bomby na Hiroshimie. ' Weź tu kurczę się ich nie bój. Przyjdę do nich na pewno. O wiem! Przyniosę im ciasto własnej roboty! Mam nadzieję, że będzie im smakowało. Długo się zastanawiałam jakie upichcić. Koniec końców zdecydowałam się na blok. Proste w przygotowaniu i już nie raz je robiłam. Powinno wyjść smakowicie. Niestety musiałam skoczyć do sklepu po herbatniki. Ubrałam się szybciutko i migusiem pojawiłam się w sklepie obok. Wzięłam paręnaście paczek herbatników i udałam się do kasy. Zapłaciłam za wszystko i skierowałam się do wyjścia. No i jak na złość musiała się pojawić tam przedostatnia osoba, którą chciałabym widzieć! Różowa landyrnka na szczęście rozmawiała przez telefon, więc nie pojawiło się żadnych docinek. To dobrze, bo bym się na nią zrzygała niż jej odpowiedziała. Dlaczego mnie musi zawsze coś pechowego spotkać. Już myślałam, że to będzie w stu procentach szczęśliwy dzień. W sumie jest szczęśliwy, ale jednak mogło być lepiej. Po powrocie ze sklepu upiekłam ciasto i zostawiłam kartkę, aby nikt się do niego nie dorwał. Wieczorem posiedziałam na balkonie zanurzając się w książce. Jednak kryminały to najlepsze lektury! Wciągające zagadki, powiązania z ofiarami oraz przewroty o 180 stopni to jest to! Kiedy się ściemniło wróciłam do pokoju nie odrywając wzroku od tekstu. Cholerciaa~ Za bardzo mnie wciągnęła! Ale tak bardzo chcę wiedzieć, czy to Jeremy zabił Kate. Fajnie byłoby pisać książki. Wymyślać akcje od początku do końca, opracować szczegóły i historię poszczególnego bohatera. Kiedyś pogadam z polonistą, może mam w sobie ukryty talent! W sumie jak tak pomyślę, to od dziecka pisałam jakieś wierszyki czy opowiadania. HA! Za kilka lat to moje powieści będą bestsellerami! Oczekujcie tego! Skończyłam czytać książkę. To jednak Jake ją zabił, niewierny kochanek! Spojrzałam na zegarek i skamieniałam. Oczy to chyba wyleciały w kosmos. Już po 3 w nocy?! Idę spać, mama wstaje za jakieś pół godziny! Przebrałam się w piżamkę i wskoczyłam do łózka. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Na następny dzionek obudziłam się dosyć późno. Zaczęłam się przeciągać w łóżko i zgodnie z zaleceniami lekarza rozgrzać swoje ciało. Zawsze uprawiałam poranną gimnastykę, lecz doktor kazał mi po śniadaniu relaksować się poprzez, UWAGA, medytację! Ciekawe jak mi to wyjdzie. Na śniadanie zjadłam płatki z mlekiem, do tego kanapki z dżemem mamusinej roboty. Przetwory mamy są najlepsze! Po sytym posiłku troszkę odpoczęłam i rozpoczęłam ćwiczenie. Na początku ciężko było mi się skupić. Zauważyłam poprawę w moim nastroju. Nie chodzę już przybita, ani smutna. Moje życie znowu nabiera rytmu. Nadal obawiam się spotkania jego, chociaż wiem, że nie mogę unikać jego w nieskończoność. Pomimo chcę najpierw się z tym na spokojnie oswoić. Zastanawia mnie, czy znalazł sobie nową dziewczynę. A jeśli on nadal uważa mnie za swoją ukochaną? NIE! Tak nie może być! Nawet jeśli, nie wybaczę mu tego co mi zrobił. W oczach zbierało mi się na łzy. Szybko przetarłam powieki i wróciłam do medytacji. Miałam o nim zapomnieć, więc nie mogę o nim rozmyślać. On ma pójść w niepamięć.
- Sio z mojej głowy, Uchiha Sasuke!!
Zaczęłam gadać sama ze sobą. Nie pierwszy raz mi się to zdarza, ale chciałabym się pozbyć tego nawyku. Jest nieco wkurzający. Napisałam SMS do Naruto czy jest w szkole. Trochę głupio byłoby zajść do jego domu, kiedy go nie ma. Na wiadomość długo nie musiałam czekać, a odpowiedź była dla mnie oczywista.

 ,, Ja i szkoła? Bez Ciebie to nie to samo. Wpadaj szybko, czekamy już na Ciebie ''

Co ja się z nimi mam. Będę musiała ich namówić, aby chodzili systematycznie ... No dobra, chociaż w połowie systematycznie! Przecież mogą nie zdać! Niekumate typy. Ubrałam się w wygodne ciuchy, spakowałam mój wypiek do reklamówki i zbierałam się do wyjścia. Mam nadzieję, że się ucieszą. Tak właściwie, to kto normalny nie ucieszyłby się z darmowego, czekoladowego ciasta? Po drodze zaszłam do sklepu i kupiłam moje ukochane, również czekoladowe ciastka. Są najpyszniejszą przekąską na dzień! Pod dom blondyna zaszłam w kilkanaście minut. Pomimo iż byłam tam tylko raz zapamiętałam drogę. Zapamiętałam również kod do domofonu, więc zrobię im podwójną niespodziankę. W drzwiach przywitał mnie szeroki uśmiech gospodarza. Wyobraźcie sobie, jaki zaciesz mieli chłopcy, kiedy rozpakowałam ciasto z torebki. Cały blok poszedł sekundę. Nawet okruszków nie zostawili. Radowało mnie to. Na szczęście załapałam się na kawałek i muszę przyznać, że wyszedł mi naprawdę dobry. Pogadaliśmy o wszystkich i o niczym. Kumple uświadomili mnie o najnowszych hitach, wiadomościach, newsach - krótko mówiąc o wszystkim, co powinnam wiedzieć, aby być na czasie z nowościami. Taak, bardzo krótko mówiąc. >.< Później graliśmy na konsoli w pojedynki. Rundy były ustawione automatycznie tak, aby każdy z każdym się bił. Za pierwszym razem wybrałam postać z pistoletami. Nie szlo mi zbyt dobrze, dlatego podczas przerw zajadałam ciastka na pocieszenie. W drugiej turze zmieniłam moją bohaterkę na szermierkę. Szło mi o wiele lepiej. Parę razy nawet wygrałam, a to jest osiągnięcie! Chłopcy nie maja litości w tych grach. Według nich takim sposobem nauczę się lepiej grać. Nie mam pojęcia ile jest w tym prawdy, lecz wątpię w to. Dzień ogólnie zleciał jak każdy wolny weekend. Spędziłam go z bliskimi przyjaciółmi, których nigdy nie chcę utracić. Bardziej cenię sobie przyjaźń niż miłość. Ciekawe co on teraz robi. Ciekawe czy o mnie myślisz, Sasuke.




Ahh moi drodzy, zaczęłam przeglądać moje notki od pierwszej i takie miłe słowa tam zastałam od Was. Czy ja jeszcze zasługuje na wybaczenie?  Nie było mnie z pół roku, nie mam zielonego pojęcia czemu mnie wena opuściła. Masakra jakaś, normalnie kryzys wieku średniego X_X Ale powróciłam, mam nadzieję, że to Was ucieszy! :D
Cóż, mam nadzieję, że notka się podoba, trochę krótka, ale to taka rozgrzewka. Zbyt długo mnie nie było.Tym czasem zapraszam na pozostałe blogi, które możecie znaleźć w zakładkach :)
Cya, kochani ~ *_*

Ehehe

Eeeem, trochę tak głupio odzywać się po cholera wie ile wiekach, ale ....
odwiedza ktoś ten blog jeszcze? XD
Taki brak weny miałam, nawet nie wiem po co ja tu wracam, ale miałam ogromny przypływ pomysłów >.<
Tak więc, jeżeli ktoś tu jeszcze zagląda, to dajcie mi znać xd